 |
three words, eight letters. say it and I'm yours.
|
|
 |
to jeden z tych dni, kiedy mówisz że nie kochasz, a on śmieje się pusto myśląc, że żartujesz. więc znów zamykasz oczy i z nim jesteś, z przyzwyczajenia i strachu, że po nim nie będzie już nic.
|
|
 |
nie mieliśmy za sobą żadnej wzruszającej sceny pożegnania, ani też takowej nie planowaliśmy. gdybyśmy wymówili pewne słowa na głos, byłoby w tym coś zbyt ostatecznego. kojarzyłoby mi się to z wystukaniem na klawiaturze słowa `koniec` na ostatniej stronie pisanej powieści.
|
|
 |
jak niewiele trzeba, by pewne rzeczy zdarzyły się w naszym życiu. mgnienie oka i znika jakiś świat. ułamek sekundy i fakty stają się nieodwracalne.
|
|
 |
a Twój książe nie istnieje, mała księżniczko.
|
|
 |
w tym zapatrzeniu wydał jej się nagle bardzo bliski, jakby znała go całe życie i zawsze na niego czekała.
|
|
 |
- nie będziesz mógł spać jak Ci nie powiem? - nie. - to nie powiem. myśl o mnie.
|
|
 |
niedostępna, milcząca, zamyślona. tak na prawdę nieobecna.
|
|
 |
`kocham Cię` - powiedział, patrząc na mnie najbardziej niebieskimi oczami na świecie.
|
|
 |
nigdy przedtem nie widziałam, żeby tak na kogoś patrzył. a na Ciebie patrzył z taka czułością, z taka tęsknotą, z taką zachłannością, że gdybym miała czym wymiotować, odwróciłabym sie i zwymiotowała.
|
|
 |
odkryłam, że nie istnieje nic gorszego od poczucia, że nasze istnienie lub nieistnienie nie jest dla nikogo ważne, nikogo nie interesują nasze przemyślenia na temat życia, a świat spokojnie może toczyć się dalej bez naszej kłopotliwej obecności.
|
|
 |
niedopite wino i resztki nadziei na dnie kieliszka.
|
|
|
|