 |
|
jeśli się uprzesz znajdziesz coś złego w powszechnym dobru. to bosko grzejące po plecach słońce przemówi defektem odbijania promieni w ekranie laptopa psując widoczność. w tygodniu zwolnienia z zajęć, ponarzekasz na wysoką gorączkę. jeśli rzeczywiście się postarasz, znajdziesz przeciwstawny aspekt w całym tym bagnie. odwrotnie również - zmierzam do nas, tak. mam nadzieję, że wśród tych sprzeczek, krzyku, łez dostrzegasz jeszcze nasze uczucie. to nic, że przygniecione ruinami relacji, która się między nami posypała. są remonty, naprawy. podobno dla miłości warto.
|
|
 |
|
kątem oka widziałam już Jego dłoń zbliżającą się do mojego ramienia. wiedziałam, że zacznie masować mój kark szepcząc przepraszająco, że to Jego wina, że On spieprzył sprawę. przeprosi za to, iż mnie zostawia, tłumacząc, że tak będzie lepiej, szczególnie dla mnie. mam już w głowie plan wydarzeń na następne kilkanaście minut i choć wiem, że najgorsze co mogę zrobić to pozwolić Mu na zrealizowanie tego wszystkiego, nie potrafię się przeciwstawić. koniuszki Jego palców stykają się z moją skórą.
|
|
 |
|
nic nie było równie wymownego jak ciepło bijące od Jego dłoni drżąco sunącej po moim kolanie i Jego nos przy mojej szyi desperacko wciągający drobinki mojego zapachu, jakby przeczuwając, że lada chwila zniknę definitywnie z Jego życia.
|
|
 |
|
kiedy On starał się ratować to, co zostało jeszcze z naszego związku, ja odsuwałam się jeszcze bardziej, chodząc częściej na treningi, więcej czytając, spotykając się ze znajomi nie dwa razy w tygodniu, a codziennie. kiedy On chciał odkopać uczucie, które tliło się nikle, ja odwracałam głowę opierając się przed głupim pocałunkiem. kiedy On z żalem w głosie mówił o tym, iż najlepiej będzie jeśli damy sobie spokój, może chociażby przerwę, ja pierwszy raz od miesiąca poczęstowałam Go uśmiechem. nie rozumiał mnie i długi czas czekał na powrót, a ja miałam już dla Niego tylko jedno zdanie: "nic nie znaczysz".
|
|
 |
|
nie zadzwonię do Niego. nie, kiedy pretekstem jest usłyszenie Jego głosu, bo doskonale wiem, że po "słucham", które padnie z słuchawki, załamie mi się głos. rozłączę się, nie powiedziawszy Mu o tym, że czuję, jakbym miała zaraz rozsypać się na elementy wręcz mikroskopijnych wielkości, że wszystko wewnątrz mnie krzyczy żalem o to, iż nie daje żadnych znaków życia, podczas gdy każdy narząd choruje na tęsknotę.
|
|
 |
|
łudzę się. wciąż sobie wmawiam, że ciągłe zajmowanie czasu pozwoli mi zapomnieć. szukam tego największego biegu w życiu, adrenaliny, która obejmie całą moją psychikę tak, by nic więcej się w niej nie zmieściło. obieram priorytety, pochłaniam książkę za książką, z zapałem podchodzę do treningów. wypruwam z siebie siły tak, by zmęczenie pozwalało mi zasnąć natychmiast, bym nie leżała bezczynnie. rozumiesz - nie chcę mieć chwili, by móc pomyśleć, że w tym gnaniu nie wiadomo dokąd, jesteś mi potrzebny.
|
|
 |
|
Czy tęskniłabyś za mną, gdybym wyszedł i nie wrócił?
Gdybyś nie mogła mnie znaleźć wśród innych ludzi?
Wśród twarzy, wśród dłoni, wśród osób?
Jak szybko byś zapomniała jaki mam kolor oczu?
Jaki mam odcień włosów? Jak szybko bije mi serce?
Gdybyś miała mnie nie zobaczyć, co zrobiłabyś w przed dzień?
Co byś mi powiedziała kiedy bym zakładał kurtkę?
Byś pocałowała w usta mnie z nadzieją, że wrócę?'
|
|
 |
|
Chodź, opowiem Ci o moim życiu. O miłości, która miała trwać wiecznie. O przyjaźni, której nie było. O bliskich mi osobach, które nagle odeszły.
|
|
 |
|
Kiedy zastanawiasz się, co byś wybrała - przyjaźń, czy chłopaka, powinnaś wybrać przyjaźń, bo nikt nie pocieszy Cię po utracie chłopaka tak, jak najlepszy przyjaciel.
|
|
 |
|
Wiesz, gdy ci powiedziałem, że mało wiem o miłości, to nie była prawda. Dużo o niej wiem. Tylko ona sprawia, że warto patrzeć na świat. Cierpienie i kłamstwa. Nienawiść... Chciałoby się odwrócić i nigdy już na to nie patrzeć. Ale to, jak ludzie kochają... W całym wszechświecie nie ma nic piękniejszego. Wiem... miłość jest bezwarunkowa Ale wiem też, że jest nieprzewidywalna, nieoczekiwana, nie do opanowania, i nieznośna i... dziwnie łatwa do pomylenia z nienawiścią. Myślę... Próbuję powiedzieć, że... myślę, że cię kocham. Moje serce... Wydaje mi się, że ledwie się mieści w mojej piersi. Jakby już do mnie nie należało. Jakby należało do ciebie. I jeśli byś go zapragnęła, nie chciałbym nic w zamian. Żadnych prezentów, majątku, dowodów miłości. Nic prócz świadomości, że odwzajemniasz moją miłość. Po prostu twoje serce... w zamian za moje.
|
|
 |
|
To smutne, że nie widzisz już w moich oczach siebie.
|
|
 |
|
Ten, kto wraca, jest zawsze kimś innym niż ten, który odszedł.
|
|
|
|