 |
gwałtowny kryzys egzystencjalny na arenie mego istnienia.
|
|
 |
tylko w samotności myśli przyjmują swoje właściwe wymiary, tak jak szepty w ciszy nocy.
|
|
 |
gdy cię widzę spuszczam wzrok, bo moje oczy mówią za dużo.
|
|
 |
otulić się grubym szalem, założyć ciepły, czerwony, wełniany sweter i przesiedzieć przy gorącym kaloryferze z kubkiem kakao w ręku aż do czasu, gdy wrócisz.
|
|
 |
czasami po prostu nie daje się rady.
|
|
 |
|
nie wiem co Ty kurwa do mnie mówisz, ale jesteś przystojny, więc mów dalej .
|
|
 |
za dużo zakrętów, za dużo trudnych słów.
|
|
 |
życzę ci odwagi, jaką ma słońce, które codziennie od nowa wschodzi nad wszelką nędzą świata.
|
|
 |
spacerują alejami po cmentarzu wspomnień.
|
|
 |
Brak mi skrzydeł, by się wznieść ponad asfalt, upadły anioł co zostawił serce w zastaw.
|
|
 |
w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, w którym jest gotowy oddać cząstkę siebie dla drugiej osoby.
|
|
|
|