 |
Odpaliłem kolejnego szluga stając koło ziomka, wpatrywaliśmy się bez słów, tak naprawdę czytając sobie w myślach. Obserwowaliśmy szare bloki, gdzieś z daleka widniało graffiti, jeszcze nasze z podstawówki. Odrapane ściany, dość stare okna, z których patrzyły na nas dwie starsze kobiety - osiedlowe plotkary. Uśmiechnęliśmy się do nich sztucznie, natychmiast odwzajemniły nasz uśmiech wracając do obrabiania nam dup. Zamknąłem na sekundę oczy, wyobraziłem sobie wszystko co działo się tutaj dawniej. Jak pierwszy raz paliłem papierosa, za małolata chowając się między murami, by nikt mnie nie widział, starą piaskownicę, na której godzinami mogłem się bawić robiąc babki z piasku i huśtawki, na których zawsze biliśmy rekordy, kto wyżej się wyhuśta. A teraz? Jeden ziomek siedzi, kolejny nie żyje. Nie zliczę ilu chłopaków musiało wyjechać. Ekipa się rozpada coraz bardziej z roku na rok, ale zawsze sercem będziemy Tu. | niby_inny
|
|
 |
W dzisiejszych czasach być sobą jest trudno.. ale należy. | niby_inny
|
|
 |
Teraz to ja zrezygnowałem z walki, przyznaje się. Poddałem się, powiedziałam basta. Leże na kanapie - nie chce już kolejny raz sięgać po prawie pustą flaszkę wódki by dopić resztki zalegające gdzieś na jej dnie. Na ławie leży pusta paczka po fajkach, w woreczku kilka gram palenia, a ja wymiękam. Zamykam oczy na kilka sekund i przypominam sobie wcześniejsze lata. Wtedy wszystko było kurwa takie proste, banalne. Przecieram twarz rękoma, chce wstać - ledwo stoję na nogach. Upadam znów na kanapę. Już nie ma nikogo obok mnie kto pomógłby mi wstać, kto podałby mi mineralną i wykrzyczał mi w twarz, co ja z sobą zrobiłem - bo nie ma jej. Nie widuje się z ekipą - rzadko. Przestałem wychodzić na osiedle, a kiedy Oni dobijają się do moich drzwi ściszam muzykę i udaje, że nie ma mnie teraz w domu. Telefon gdzieś leży wyciszony, wyłączony. Nie odpisuje na listy, które wsuwają pod moje drzwi - wymieniłem w nich zamki, klucze mam tylko Ja i Ona, mimo to nadal tutaj jej nie ma. | niby_inny
|
|
 |
Ścieram krew z twarzy nie swoją, a chłopaka leżącego na ziemi - kiedy odciągnęli mnie we dwóch od niego. Nie reagowałem nawet kiedy wjeżdżał na moją ukochaną drużynę, tłumiłem w sobie nerwy - do czasu. Zaczął wjeżdżać na moją rodzinę, kobietę, która jest dla mnie najważniejsza. Teksty typu - Twoja Stara - nie pozwoliły mi utrzymać nerwów. Rzuciłem peta podbiegając szybko do niego, powaliłem go na ziemię. Usiadłem na nim i zacząłem z całych sił zadawać mu ciosy - bronił się, nadaremno. Krzyczałem - Przeproś Kurwo. - śmiał mi się prosto w twarz, bełkocąc kolejne rzeczy na jej temat, że widział ją pod latarnią jak się puszczała. - Dostał kilka mocniejszych ciosów, stracił przytomność, odciągali mnie od niego ale nie potrafiłem przestać. Splunąłem w jego twarz podnosząc się na własne nogi. Założyłem kaptur i ruszyłem przed siebie z chłopakami, oglądając się tylko na jakąś kobietę, która panikuję - wzywała chyba karetkę. Rodzina dla mnie jest świętością, za nią oddam nawet życie.| niby_inny
|
|
 |
nazywał mnie Szczęściem. w jego życiu właśnie tak miałam na imię. [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
Mamy zasady, których przestrzegamy. Nasz własny dekalog - coś więcej niż 10 zdań. Liczy się przyjaźń, a nie daremne układy. | niby_inny
|
|
 |
Oddaję mu swoje serce, a on ugniata je w dłoniach i bawi się jak najtańszą zabawką. Potem odkłada na półkę, za kilka dni wraca, znowu poświęca mu swoją uwagę i znowu odchodzi, tak w kółko. Nie przejmuję się tym, że chodzę za nim krok w krok i ze łzami w oczach proszę żeby mi je po prostu oddał, a resztę ułożę sobie sama./esperer
|
|
 |
Nadal doskonale pamiętam jego twarz, chociaż patrzyłam na nią w większości przez łzy./esperer
|
|
 |
Tak naprawdę nie potrzebujesz kogoś, kto cię dopełni, tylko kogoś, kto w pełni cię zaakceptuje.
|
|
 |
bo dla siebie jestem przypadkiem beznadziejnym. po prostu. Dla innych potrafię być lekarzem, psychologiem, cierpliwym słuchaczem, poprawiać ich samoocenę, podnosić ją i pracować nad nią, pocieszać ich... a dla siebie? dla siebie nie potrafię być nawet miła.
|
|
 |
Bo zawsze był oparciem podczas Twoich problemów. Przytulał Cię, kołysał jak małe dziecko i głaskał po plecach, uspokajając roztrzęsione ciało. Szeptał, że kocha i, że przez wszystko przejdziecie razem. Gdy zasypiałaś niespokojnym snem, zarywał nockę, żeby móc na Ciebie patrzeć i pilnować przed złymi snami. Potem sam stał się cierpieniem , a Ty czujesz tą pustkę, bo musisz się z tym zmierzyć sama i już nikt na Ciebie nie czeka z wyciągniętymi rękami./esperer
|
|
 |
To jacy jesteśmy zostało wykreowane przez to przez co przeszliśmy. Nasze gesty ,słowa,czyny to wszystko ma głębsze podłoże,o wiele głębsze niż mogłoby się wydawać.Każda krzywda która nas spotkała,każdy cios wymierzony w naszym kierunku,nie koniecznie ten fizyczny.Każda wylana przez nas łza,każdy odczuwany ból i każda targająca nami emocja.Nasze bezsenne noce,utraty świadomości i ciągłe zmiany nastroi.To w jaki sposób przez te wszystkie lata zmieniało się nasze spojrzenie na świat i nasze odczucia względem ludzi.To czy dziś potrafimy kochać i ufać,czy umiemy radzić sobie w stresowych sytuacjach a przede wszystkim być wiernym sobie samym.Tak wiele czynników miało wpływ na to kim się staliśmy,na to jak myślimy,czym się kierujemy i jaki jest nasz stosunek do każdej nawet kompletnie błahej sprawy. Ja przeżyłam wiele,zbyt wiele,zbyt często dostawałam po pysku,zbyt często upadałam i traciłam wszystko,więc nie dziw się że boję się pozwolić Ci zamieszkać w moim sercu / nacpanaaa
|
|
|
|