 |
|
a pamiętasz to, gdy wchodząc do mojego pokoju zawsze mój pies podnosił wysoko swoje oczy i warczał ? uciszałam go wtedy lub wyrzucałam z pokoju po to by móc w spokoju spędzić z Tobą czas. ale on miał racje - od początku wyczuł w Tobie sku*wysyństwo .
|
|
 |
brak czucia w palcach, przemoczone skarpetki, mocno czerwony nos i policzki, śnieg pod koszulką, bałwan dumnie stojący na podwórku, włosy elektryzujące się do czapki spadającej na oczy, rękawiczki drapiące w dłonie, ochota na ciepłą herbatę, której nie mogę ziścić, zważywszy na to, iż umieram przy najdrobniejszym zetknięciu z czymś twardym, tudzież czajnikiem. dla Ciebie, cóż. i nie jest w porządku, uzależnienia są złe.
|
|
 |
|
Nie wyobrażaj sobie za wiele , bo rozczarowanie będzie większe .
|
|
 |
|
to sobie ją kochaj.
|
|
 |
|
i żeby Ci serce pękło, skurwielu!
|
|
 |
pomyślałbyś, że to polubię? śnieg, zimę, mróz, czapkę i niewygodne rękawiczki? ba, zacznę to uwielbiać? pomyślałbyś, że zacznę śmiać się przy przewracaniu w zaspę i chętnie poprzestanę na wyjście na dwór w ten ziąb? pomyślałbyś, że będę lepić z Tobą bałwana, nie stukając przy tym nawet raz zębami z zimna? że będę się śmiać - kiedy trafię Cię kulką czy kiedy przestraszę się płatka śniegu opadającego mi na rzęsy? że będę, nie czując już ani nóg, ani rąk, zapewniać, iż jestem najszczęśliwsza, teraz, tak?
|
|
 |
liczba wskazująca na wzrost, wciąż powiększała cyferki. waga wahała się. ludzie przychodzili, odchodzili, śmieli się, kochali, ranili również. życie pomagało mi się wspinać, żeby tuż potem zepchnąć mnie na samo dno. uczucia się mieszały, poglądy się kształciły. jedno, przez te wszystkie lata, pozostawało niezmienne. przyjaźń.
|
|
 |
|
on - nie napisze do niej bo nie wiem od czego zacząć . ona - nie pisze do niego bo on nie chce ze mną pisać .
|
|
 |
Sezon : na trzymaj mnie bo się wywalę, uważam za otwarty. A za chwile gleba. ♥
|
|
 |
Specjalnie gadasz mi o niej, wiedząc jak mnie to boli. | palantkaa ♥.
|
|
 |
|
widzę go - cierpię. nie widzę go - cierpię. /rsp
|
|
|
|