 |
pamiętam tamtą noc, kiedy pod wpływem wypijanej wprost z gwinta whiskey zaczęliśmy ściągać każdy skrawek ubrań z naszych ciał. w chorym amoku pisaliśmy sobie na każdym fragmencie skóry markerem różnorakie słowa, kreśliliśmy znaki. wypalaliśmy papieros za papierosem krztusząc się dymem okalającym całą moją sypialnię. pamiętam również poranek następnego dnia, kiedy obudziłam się z niemiłosiernym kacem, wspomnieniem Jego pocałunków i krótkim 'kocham Cię' nabazgranym na wysokości mojego serca.
|
|
 |
Dzisiaj mam zdecydowanie gorszy dzień, nic mi się nie udaje, głowa mnie boli, wszystko mnie drażni. Do tego mam jeszcze problem z moją przyjaciółką, bo niby się nie pokłóciłyśmy, ale czuję, że nie mamy ze sobą tak jakby o czym rozmawiać, ja się jej jakoś nie zwierzam, bo widzę, że ją to jakby nie obchodzi, a jak jej o tym powiem, to ona, że to ja do niej przestałam przychodzić, np. na przerwach w szkole, że ona nie będzie do mnie cały czas przychodziła, a prawda jest taka, że do niej nie przychodzę, bo jak przyjdę, to ona i tak gada ze swoimi dwoma innymi przyjaciółkami, a ja siedzę z boku i nie wiem o co chodzi. Ale jej nic nie mogę powiedzieć, bo ona obróci to tak, że ja się będę czuła winna. I nie wiem, co mam z tym wszystkim zrobić.
Natomiast wiem, że się nie poddam i będę walczyć o lepsze jutro !
|
|
 |
skąd! nic mnie z Nim nie łączyło. to tylko kilkakrotnie wypowiedziane 'kocham', po kilka pocałunków przypadających na każdy cal mojego ciała, setki chwil w których śmiało mogłam stwierdzić, że jestem największą szczęściarą.
|
|
 |
z czasem wizja wyśnionego księcia zamieniła się na tego bezczelnego i pewnego siebie typa ze szlugiem w ustach. czarny harley zdecydowanie znokautował białego rumaka, a ja, ta prowizoryczna księżniczka - klnę, robię wszystko na przekór i mam generalnie wylane. bajecznie.
|
|
 |
wolałam kłamać. łgać Mu prosto w twarz, że nigdy Go nie kochałam, nic dla mnie nie znaczył, szukałam tylko kilkutygodniowej zabawy. chciałam, żeby odszedł, zniknął mając wbity w świadomość fakt, iż jestem tylko zimną szmatą bez krzty uczuć. tak było lepiej - i dla Niego, i dla mnie. toksyczne uczucie, które między Nami rosło miało tą zaprogramowaną funkcję zabijania. no, taka tam, miłość.
|
|
 |
nie zacznę mieć pretensji za to, że coraz bardziej stajesz się od Niego zależne. nie zamierzam wmawiać Ci, iż to nie ma sensu. pomogę Ci, serce. może tym razem nie spierdolimy sprawy.
|
|
 |
Lubię swój popierdolony sposób rozumowania, śmianie się z chuj wie czego i jeszcze póki co niestwierdzone adhd - ale to tylko kwestia udania się do odpowiedniego specjalisty.
|
|
 |
Protestuję przeciwko szybko mijającym weekendom !
|
|
 |
- Tato mogę iść na imprezę ?
- NIEE !
- Ale Tatuś... wiesz, że z psychologicznego punktu wi...
- Dobra idź !
|
|
 |
Biorę nawet podręcznik do ręki. Ale on zaczyna do mnie wołać : 'zostaw mnie. Zostaw mnie ' . To co ja robię.? No zostawiam.
|
|
 |
- patrz jakie one dziwne uczą sie ...
- twoja kolezanka tez jest dziwna bo sie uczy
- ona ? ona ? ona to prace domowa z piątku odrabia ;d ;] niema to jak wolna lekcja w przyjaciolką xDDD
|
|
 |
Cała klasa w śmiech. Ty sie też śmiejesz. a za chwilę do koleżanki.
Która też sie śmiała :
- Co on powiedział .?
- Nie wiem . ;x ;d
|
|
|
|