 |
Słowo " Przepraszam " . Jest jak plaster. To, że go użyjesz wcale nie oznacza , ze rana zniknie./ bezimienni
|
|
 |
Na siłę chciałam ratować coś, co tak naprawdę nigdy nie miało szans na przetrwanie. / bezimienni
|
|
 |
Jeśli nie zadzwonisz do mnie przez cały dzień, zrozumiem. Jeśli nie będziesz do mnie pisał przez parę dni, zrozumiem. Jeśli nagle przestanie mi zależeć, mam nadzieję, że zrozumiesz./ bezimienni
|
|
 |
na chuj mi twoje dobre słowo ? na lepszy stan? sam sobie poradzę, zawsze radze sobie sam.
tak.. jest mi źle i co.. ? to chciałeś usłyszeć?
nie kurwa nie.. nie mogę być ciszej.
|
|
 |
będzie dobrze , teraz będzie najtrudniej, a potem będzie już dobrze
|
|
 |
czasem , życie się sypie i nie możesz nic poradzić ,kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna cię ranić
|
|
 |
no i spluwam na przeszłość bo jak wiesz mam swój powód
|
|
 |
życie potrafi ranić jak ludzie którym ufamy, mimo że obiecywali że zawsze już będą z nami
|
|
 |
największy ból ,gdy ktoś bliski zawodzi ;)
|
|
 |
dziś nic nie jest takie jak być powinno, wszystko w co wierzyłem odjechało razem z nim windą
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
|
|