 |
Jak słońce wychodzisz ogrzać się.
|
|
 |
I już mi lepiej.
Wychodzisz po mnie.
|
|
 |
Wracam, bo już jest nowy dzień.
|
|
 |
Spróbuj, chociaż niechcący, chcieć mnie posłuchać.
|
|
 |
- Mam coś, czego wy nie macie. Szósty zmysł. - Każdy go ma, ale nie każdy go używa.
|
|
 |
Nie wiem dlaczego zainteresowałam się chamstwem. / m
|
|
 |
To? Nie, nie boli. Bardziej bolało jak zabrakło Ciebie przy mnie w momencie, kiedy najbardziej Ciebie potrzebowałam. / m
|
|
 |
- To był tylko jeden epizod. - Jeden epizod, który być może odmieni całe Twoje życie, na zawsze.
|
|
 |
Nie uciekaj od wyzwań. Stawaj im naprzeciw. / m
|
|
 |
2. trzęsień dygoczącego z bólu serca, pożarów wspomnień na którymś ze zwojów mózgowych czy suszy marzeń w naszych duszach. Umrzemy, oboje. Więc nie zamykam oczu, bo tak bardzo się boję, że zaciśnie mi powieki śmierć. Usiądzie na nich jak nieproszony gość i nie wstanie. Wtedy puszczę Jej dłoń i rozerwiemy się z krzykiem jakby ktoś rozdzierał stary materiał. Nie mogę pozwolić na to by zabiła Cię matka natura naszych uczuć. I umrę dopiero gdy Twoje serce pójdzie do innego świata, a wtedy ja ruszę za nim, bo jest moim przewodnikiem. Teraz będę brał miliony oddechów i dedykował je Tobie tak jak całe swoje życie.
|
|
 |
1. Leży obok mnie i zasypia oglądając film. Jej oddech jest spokojny, a Jej ciało jak kot ułożyło się na moim. Uśmiecha się kącikami ust i prosi o buziaka na dobranoc dopowiadając, że nie chce by się to kiedykolwiek skończyło. W końcu Jej powieki bezwładnie opadły, a ja przyglądam się temu obrazkowi i jestem pewien, że żaden koneser sztuki nie widział równie pięknego. Caluję Ja w czoło najdelikatniej niczym muśnięcie płatkiem róży, a w mojej głowie pojawiają się myśli. Tak bardzo mnie kocha i każda Jej tkanka mi to szepcze. Oddaje się mi bez żadnego lęku, a gdy uśmiecha się wyznając tak szczerze miłość, diabeł wstrzymuje oddech niedowierzając, że można być tak prawdziwym. Jest taka idealna, że żaden słownik nie opisałby w połowie Jej zalet i urody, jest taka moja, że nasze dłonie zrosły się korzeniami naszych żył. Skleiła nas miłość siłą wszystkich żywiołów i gdy choć naderwiemy więź umrzemy oboje przez tsunami słonej wody ze źrenic,
|
|
 |
zachwycał ją, z każdym napotkanym głębokim spojrzeniem.
|
|
|
|