 |
mieć szczęście , a jednak nie móc go dotknąć , paradoks życia
|
|
 |
uśmiecham się, a każdy wokół patrzy na mnie podejrzliwie pytając o to, czy On wrócił. wszyscy obiegają wokół tego zastanowienia, jakby Jego osoba była nieodzowną częścią mnie, jakby moje szczęście było jakkolwiek uzależnione od Jego położenia. odpowiedź brzmi: nie. wciąż Go nie ma. w dalszym ciągu nie mam pojęcia, gdzie się znajduje, z kim jest. wprawdzie nie nauczyłam się jeszcze żyć bez Niego, lecz funkcjonuję. czasem się uśmiecham - przypominając sobie akurat którąś z chwil spędzonych z Nim.
|
|
 |
jest taka część mnie, która krzyczy, kiedy odchodzisz. znowu. rozdziera mnie od środka za każdym razem, kiedy próbuję zapomnieć. chyba nie uświadomiła sobie jeszcze, że byłeś pomyłką. cholerna pomyłką. to chyba serce.
|
|
 |
stwierdzam miłość, bo kocham.
|
|
 |
nie spodziewałam się tego. ludzie, którzy sprawiają, że jesteśmy szczęśliwi, nigdy nie są tymi, od których tego oczekujemy. więc jeśli kogoś znajdziesz, musisz to docenić.
|
|
 |
gdyby moje serce było szkołą, dostawałby nagrody za wzorową frekwencję.
|
|
 |
gdyby moje serce było szkołą, dostawałby nagrody za wzorową frekwencję.
|
|
 |
Jeśli pokocham Cię jak rap, będziesz najszczęśliwszym typem na świecie.
|
|
 |
miłość rodzi się wtedy, gdy przestajesz zwracać uwagę na to jak przepięknie wygląda z uwagi na to, że bardziej pochłania Cię Jego wnętrze, w wolnym tłumaczeniu stajesz się wówczas marną istotą przystosowującą się do wylewania rzeki łez za jakiś czas..
|
|
 |
najboleśniejsze ciosy zawsze pochodzą od tych których kochasz najmocniej.
|
|
 |
do twarzy mu z arogancją i bezczelnym uśmiechem, i w sumie to kocham jego tęczówki przepełnione żądzą zemsty, zmierzwioną poranną fryzurę i przesłodzone kakao które serwuje mi o czwartej piętnaście rano na zamarzniętych płytkach swojego balkonu .
|
|
 |
nie kocham go, a jestem o niego zazdrosna. no ja się pytam: WTF?!
|
|
|
|