 |
W tym życiu, w którym się zadowalamy drobnymi
i jedną ciągłą potrzebą jest optymizm.
Co nam z tego, że mówili tylko niebo to limit,
bo kogo winić za to że już wyżej nie doskoczymy?
|
|
 |
I co, że kocham żyć jak ten głupi dzieciak?
A ono nie rozpieszcza, tylko uczy przetrwać.
I tak rzadko daję poczuć, że są dobre chwile,
jak ten ojciec, który kocha, ale ciągle bije.
I są rzeczy o które nie warto pytać,
bo ktoś może mnie wziąć za melancholika.
I kiedy jakoś znika ta radość życia,
a wspomnienia brzmią już tylko, jak zdarta płyta,
to ja wiem, że we właściwym miejscu byłam znów,
tylko ten właściwy czas minął chyba już.
No i w sumie prawie wszystko wyszło nieźle mi,
tylko znowu ze wszystkiego wyszło wielkie nic.
|
|
 |
Rzeczywistość mi mówi, weź się w garść,
a ja wciąż mam nadzieję, że zmienię świat.
Tak żeby zacząć to przeklęte życie jeszcze raz
i udawać przed sobą, że mam je dwa.
|
|
 |
I już wiem, że nie wszystko można mieć
i też, że całe moje nic to dobra rzecz.
A miałam wiarę, ale mój życiorys okradł mnie
z wiary, że z życiem można grać i ograć je.
|
|
 |
widzę uśmiech Twój przez powieki
w ciemności szukam Twych rąk
i potrzebuję
równie mocno jak w dzień
|
|
 |
jeśli będę taka, jakiej nie rozumiesz, o jedno Cię proszę. Kochaj mnie jak umiesz
|
|
 |
czy nie czujesz do mnie żalu, przez mój nałóg?
|
|
 |
gdybyś kiedyś zgubił coś, co częścią ciebie jest, znajdę to razem z Tobą
|
|
 |
Chcę z Tobą tracić oddech.
|
|
 |
Niezwykłość Twoich ramion polega na tym, że tylko ja tak idealnie do nich pasuję.
|
|
|
|