 |
Nie mówmy o problemach, załóżmy że ich nie ma
|
|
 |
nie boimy się, że nie sprostamy oczekiwaniom. Boimy się, że możemy wszystko
|
|
 |
walczę ze sobą coraz częściej, ze sobą mocniejszą niż kiedykolwiek
|
|
 |
|
zgubił mnie po drodze . między litrem wypitej wódki , a trzecim skrętem
|
|
 |
Wiele złych decyzji podjętych przez głupotę, często robiłam to, na co miałam ochotę
|
|
 |
za każdym razem, kiedy witając się z Twoimi kumplami, któryś powiedział, że zajebiście wyglądam Ty bardziej ściskałeś moją rękę, albo całkowicie obejmowałeś ramionami tak, że nie mogłam prawie oddychać. miażdżyłeś go wzrokiem pt. " stul mordę, ona jest moja. " choć dobrze wiedziałeś, że to dla Ciebie się stroję. chociaż twierdziłeś, że to słabe całować się przy ludziach, zwłaszcza znajomych, kiedy po kilku kieliszkach wspólnie wypitych mrowiały mi usta chętne do połączenia ich z Twoimi, zachłannie podgryzałeś moją dolną wargę nie zważając na gwizdy innych. na cosobotnich imprezach, kiedy podchodził do mnie jakiś chłopak prosząc o wspólny taniec, żegnałeś kolesia słowami: - może najpierw ze mną zatańczysz ? i porywałeś mnie na środek parkietu nie wypuszczając ze stalowych objęć. wiesz.. ja lubię być tylko Twoja.
|
|
 |
|
a największe z moich marzeń to twoje serce. | vixen.
|
|
 |
zdrada jest cholernie trudna, szczególnie jeśli się żałuje.
|
|
 |
Kochanie jestem głodny nieba i spragniony ziemi.
|
|
 |
Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 1,80 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy 'Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!' Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. 'I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!' Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła "Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery!' Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. 'Kocham, no.' Szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi.
|
|
 |
Kocham Cię . Przebijesz to ?
|
|
 |
- Maaaaaaaaaaamo , wychodzę!
- Z przyjaciółmi?
- Nie , z terrorystami .
|
|
|
|