 |
|
"Pierwsza minuta może być ostatnią
Dlatego ceń jak ostatnią
Dlatego wiedz, że ostatnią
Ostatnia minuta może być pierwszą
I szczerze chuj w to
Bo rozumieją to, gdy już jest za późno"
|
|
 |
|
"Co dzień widzę Twoje oczy i dotykam Twoich włosów
A jedyne co chcę słyszeć to barwę Twojego głosu"
|
|
 |
|
"Ostatnio puszczałem numery, przy których daliśmy się ponieść dziś sam, wcześniej Ty i ja, nas dwoje patrzę na stare zdjęcia i to rodzi uśmiech straszny. Wtedy myśleliśmy, że jesteśmy siebie warci"
|
|
 |
|
Błagam Cię chciej siedzieć obok i czekać, gdy
mam chwilę zwątpienia. Błagam Cię chciej być
światłem w mroku pękniętego serca. Błagam
Cię chciej być koło mnie choćbyśmy siedzieli
nad przepaścią i machali nogami. Wiem, że
czasem jestem złym sztormem zalewającym
Twoje policzki i zimnym kamieniem, o który
potykasz się i zdzierasz skórę, ale błagam Cię
chciej, bo ja nienawidzę siebie i żyć z sobą nie
potrafię, ale Ty kochaj mnie, bo potrzebuje Cię
w każdym dniu by móc oddychać i kochać Cię
taką jaką jesteś. I pragnę tego każdą kroplą w
oceanie, wypełnij mój świat jak gwiazdy niebo.
Bez nich jest puste, samotne i czarne. Błagam
chciej.
|
|
 |
|
Przyszło wspomnienie. Wykrystalizowało się z gęstej ciemności,w pokoju i w niej samej,i najwyraźniej nie zjawiło się, by jej ulżyć
|
|
 |
|
Powinno być zupełnie inaczej. Z naszym życiem i w ogóle.
|
|
 |
|
Czy zniknął na dobre? Zabolało,kiedy o tym pomyślała.
|
|
 |
|
Niektóre rzeczy kosztowały oczywiście zbyt wiele.
|
|
 |
|
A może tylko to sobie wmawiała. Może chodziło jedynie o dystans. O to,by odsunąć sprawy od siebie i wierzyć,że gdzie indziej wszystko jest łatwiejsze.Zapomnieć,że zawsze, gdziekolwiek by się było,trzeba znosić siebie samego – własną obecność i niezdecydowanie.
|
|
 |
|
zanim mnie połkniesz-skosztuj
|
|
 |
|
"Zapomiec chce i ciagle nie moge
Bo mysle wciaz mysle o Tobie"
|
|
 |
|
Wyszedłem na balkon i poprosiłem by przyszła do mnie. Pocałowałem Jej wystający obojczyk i poprosiłem by zamknęła oczy. Chwilę niczym koneser win delektowałem się malarstwem Jej twarzy w nocnej marynacie. Podniosłem schowaną, wyciętą gwiazdę z papieru i objąłem Ją od tylu. Kochanie, otwórz już oczy. - Szepnąłem jak najciszej by mój głos współgrał z delikatnym wiatrem i zapachem nocy. Otworzyła oczy, a ja podniosłem gwiazdke, udałem, że zdejmuje Ją z nieba i z uśmiechem powiedziałem: W końcu chciałaś kiedyś poczuć słodycz gwiazd, a ja mówiłem, że zdobędę dla Ciebie cały świat. Łzy szczęścia spłynęły wprost na moją koszule, wtuliłem Ją w siebie bardziej by wiedziała, że nigdy Jej nie puszczę i nie zostawię. A słowa dotrzymuje.
|
|
|
|