 |
kiedyś chciałabym się obudzić i nie pamiętać. tak najzwyczajniej w świecie zapomnieć kolor Jego oczu, i wyrazistość uśmiechu. chciałabym nie móc sobie przypomnieć żadnego z wypowiedzianych przez Niego słów. nie pamiętać - raz na zawsze zapomnieć. / veriolla
|
|
 |
dużo dajemy od siebie - mało dostajemy w zamian, choć tak naprawdę chcemy tylko by nas kochano. / veriolla
|
|
 |
- Tęsknisz trochę? - zapytał, na co zareagowałam krótkim śmiechem. - Nie, coś Ty, w ogóle nie tęsknię - odparłam, udając powagę, lecz mój ton obrazował rozbawienie. - Nie tęsknisz? To nie przyjeżdżam, nie mam po co - odparł i mimo luźnego nastroju, dotarło do mnie, że naprawdę jestem jednym z głównych powodów dla których wolałaby być tu.
|
|
 |
A teraz posłuchaj mnie dziewczyno. Walczysz zawsze do samego końca! Nie ma, że boli, albo,że się wstydzisz. Wstań i powiedz, że jesteś zajebista i możesz sięgać po swoje marzenia z taką łatwością jaką widzisz na filmach. Właśnie taka jesteś. Nic Cię nie może zatrzymać, a każdy kto twierdzi inaczej jest tyko zmarnowanym człowiekiem nie walczącym już o swoje życie. Naprawdę za kilka lat zostaną tylko wspomnienia, a nie poczucie wstydu czy winy bo zrobiłaś coś spoza schematów społeczeństwa. Jesteś wojownikiem, jesteś marzycielem, jesteś człowiekiem,który może wszystko. Musisz tylko chcieć. /esperer
|
|
 |
Po prostu wierz w siebie. Trzymaj się bliskich osób, a fałszywe mordy trzymaj z dala od swojego życia. Nie słuchaj tego co mówią inni, idź własną drogą, bo może to jest ta właściwa. Popełniaj jak najwięcej błędów i wyciągaj z nich wnioski. Ucz się na siniakach, odarciach i złamanych sercach. Śmiej się głośno, upijaj i tańcz na krawędzi świata. Słuchaj głośno ulubionej muzyki, całuj się z życiem. Zapewniam Cię, że to co dzisiaj wydaję się barierą nie do przeskoczenia jutro stanie się małym płotkiem. Uwierz, tylko uwierz./esperer
|
|
 |
Wiesz jaki był? Siedział z kumplami i w dupie miał inne laski. Sam mówił, że żadna nie wpadła mu w oko, że wszystkie były tak samo mdłe i cholernie do siebie podobne. Żył swoim życiem, swoimi znajomymi, swoimi sprawami. Potem pojawiłam się ja i stwierdził,że to wszystko przez mój rzekomy urok,bo się fajnie śmieję, bo jestem dziewczyną, z którą można pogadać o wszystkim i tylko moje oczy są warte zapamiętania. Ciągle przypomina mi, że to ja jestem tym wyjątkiem, dla którego warto było zerwać z poprzednim życiem. /esperer
|
|
 |
Mogę robić wszystko. Rozebrać się, nie czując zażenowania, kochać się na podłodze w kuchni czy na sianie, które poodciska się na ciele. Całować się bezwstydnie na środku ulicy. Pozwolić, by bezceremonialnie trzymał dłonie na każdych partiach mojego ciała i śmiać się na widok min przechodniów. Mogę wszystko i wszędzie, lecz wyłącznie z Nim.
|
|
 |
Milczysz. Nie odzywasz się przez ten cały pieprzony czas, a ja czekam, cierpliwie i naiwnie wyczekuję jakiejkolwiek wiadomości, cholernego połączenia, jednego, malutkiego znaku życia. Nie mam sił prosić, krzyczeć i w kółko powtarzać sobie, że to tylko krótka przerwa, która zaraz minie, zaraz wrócisz, odezwiesz się, będziesz../nieracjonalnie
|
|
 |
Ja, przypominając sobie większość Jego akcji, z solidarności względem innych kobiet powinnam to skończyć, zmiażdżyć Mu serce. On, znając gości, którzy mają do mnie masę "ale" i z chęcią wygłoszą opinie na mój temat, oraz wiedząc, że przeważnie to prawda, choć przerysowana raną w piersi - powinien mnie zostawić. Kolejny raz robimy coś na przekór, łamiąc następne moralne zasady i wierząc, że możemy wszystko.
|
|
 |
Największym błędem jaki popełniam jest chyba to, że istnieje. Nie robię za wiele poza tym - jestem, dużo mówię, często samych głupot, latam za piłką na zastępstwach wraz z chłopakami, śmieję się, często zamiast ogarniać przypały na przerwach zanurzam się w książce. Nic nadzwyczajnego, więc czemu przy tak wielu czynnościach, słyszę chrupot łamanego serca? Dlaczego ruch mojej ręki, skręt głowy, uśmiech musi mieć następstwo w ranieniu? Bo jestem i nieważne, że to nie ja ustalam ten porządek, nie ja decyduję o tym, co serca innych sobie uroiły. Nie, to po prostu moja wina i nikt tego nie podważa.
|
|
 |
Całuje Twoją szyję, a Ty nie pamiętasz już definicji słów: opór, odmowa, walka. Nie masz siły walczyć, nie potrafisz mu się przeciwstawić. Twoje serce upada. Staczasz się z lawiną swoich uczuć. Wbijasz mu paznokcie w kark, a on zaciska wargi na Twojej skórze, zasysając lekko. Łzy płyną Ci po policzkach. To te endorfiny, bo znów jest przy Tobie. Nie ogarniasz niczego, tak bardzo chcesz by to było prawdziwe, by Cię kochał.
|
|
 |
Płuca rozszerzają się i kurczą, przeprowadzając wymianę gazową, dla Ciebie. Są Twoje jak każda inna część mojego ciała. I nie, nie dam Ci amputować sobie ręki, ani nogi, ani serca, byś sprzedał je gdzieś w internecie, lecz mój organizm... zaczął wykazywać alergię na dotyk wszystkich, prócz Ciebie. A Ty, Ty jesteś antybiotykiem, tak zwyczajnie.
|
|
|
|