 |
Generalnie jest chujowo. Ostatnio codziennie sobie płaczę tak z godzinę lub dwie. Nie mogę, po prostu kurwa nie mogę przestać. Już nawet brakuje mi łez bo wszystkie wypłakałam, ale coś rozdziera mnie od środka, ściska gardło i nie pozwala oddychać.
|
|
 |
- Może i masz mnóstwo forsy, ale jednego sobie nigdy nie kupisz.
- Czego?
- Dinozaura.
|
|
 |
Nie umiemy już rozmawiać tak jak przedtem, to tylko pojedyncze słowa bez znaczenia. Każde z nas próbuje zacząć temat, ale wszystko na nic. To bez sensu. Bezskutecznie.
|
|
 |
Dwie rzeczy mogę powiedzieć z ręką na sercu. Pierwsza - że go kocham, druga - że nie powinnam.
|
|
 |
włączam pauzę. nie mam siły żyć, oddychać i radzić sobie z problemami. wysiadam i uciekam z tego świata. nie ogarniam, tego spaczonego społeczeństwa i chciwości osób bliskich. nienawidzę kłamstwa, obłudy i arogancji. gdzie szczerość wyrażana poprzez własne zdanie, a nie wypowiadanie zbędnych wulgaryzmów? gdzie ten szczery uśmiech, który został wyparty przez sztuczność uczuć? gdzie jest miłość, ta prawdziwa, szczera i odwzajemniona? gdzie prawdziwi przyjaciele? pytam, gdzie? / notte.
|
|
 |
myślała o nim zawsze. każdego dnia wsiadając do autobusu siedział w jej głowie, gdy ona zapatrzona w otaczający ją tłum wsłuchiwała się w teksty grubsona. w chwili gdy wysiadała, przypominała sobie jego uśmiech i uśmiechała się sama do siebie, a otaczający ją ludzie dziwnie na nią spoglądali. szła przez park, chłodny wiatr otulał jej twarz, a ona zamyślona przypominała sobie jak delikatnie muskał jej szyję ciepłymi ustami. momentalnie robiło jej się cieplej. czekając na światłach wpatrywała się w niebo. miało taki sam kolor jak jego oczy. uwielbiała wpatrywać się w tą niebieską przestrzeń widniejącą w jego tęczówkach. szła powolnym krokiem i analizowała, każde jego słowo skierowane w jej stronę. dochodziła do szkoły, czasem widywała go w tłumie. jej serce biło tak mocno, jakby zaraz miało wyskoczyć lub połamać żebra. wiedziała, że to coś więcej niż zauroczenie, a motylki w brzuchu podpowiadały jej, tak kochasz go i znów miały rację. / notte.
|
|
 |
usiądę i zacznę pisać. wymienię wszystkie dni w których byliśmy razem tacy szczęśliwi. nie zajmie mi to dużo czasu, bo sam wiesz, rzadko takie miewaliśmy. następnie zacznę wymieniać wszystkie awantury i niepotrzebne sprzeczki. uronię przy tym kilkadziesiąt łez, aż w końcu wezmę się w garść by pisać dalej. poinformuję cię, że to co było już dawno minęło i nie opłaca się do tego wracać. gdzieś na końcu umieszczę moje zdjęcie. na mojej twarzy zagości uśmiech. tak. teraz, po nieszczęśliwym zakończeniu przyszedł czas na nową bajkę. jest całkiem dobrze, jestem cholernie szczęśliwa i wreszcie naprawdę zakochana. teraz wiem co to znaczy kochać i wiedzieć, że to on jest tym jedynym. teraz mam osobę, dla której gotowa jestem poświęcić naprawdę dużo. nie bój się, nie dam ci tych zapisanych uczuciami kartek. przecież wiesz jak u mnie i wiesz, że nareszcie sobie radzę. ja wiem, że u ciebie ciężko i zatapiasz smutki w kieliszku wódki, ale teraz już z tego powodu jest mi wszystko jedno. bywa. / notte
|
|
 |
nie potrzebował pistoletu by mnie zabić. wystarczyły cztery, smutne słowa, już Cię nie kocham, by posypał mi się świat. / notte.
|
|
 |
i chyba słabnę z każdym dniem. i chyba nie mam już sił by cokolwiek ratować i chyba upadłam. tak spadłam i to nisko. / notte.
|
|
 |
pocieszające jest przynajmniej to, że wieczorami patrzymy razem na to samo niebo.
|
|
 |
Udaję , że jest dobrze, uśmiecham się jak nigdy, jak zawsze mam wszystko w dupie albo może przynajmniej próbuję, by nikt nie dowiedział się co tak naprawdę czuję
|
|
 |
Ona nie pali z byle powodu, ona pali dopiero wtedy kiedy nic nie umie jej zastąpić drugiej osoby wtedy poszukuje zaspokojenia myśli wszędzie -,-
|
|
|
|