 |
pojechałam na tą imprezę tylko by o tobie zapomnieć. i co? pojawiasz się znikąd i zachowujesz się jakby nigdy nic się nie stało. a ja? nie no, ja też mam się przecież świetnie. miłej zabawy.
|
|
 |
szkoda, że nasze pięciogodzinne rozmowy i marudzenie kto kogo bardziej lubi pójdą się pierdolić, ale jak to mówią peszek.
|
|
 |
to puszczalskie gówno odebrało mi wszystko.
|
|
 |
czasami zastanawiam się, co by było, gdybym zrobiła pierwszy krok. bylibyśmy razem, czy umierałabym z upokorzenia?
|
|
 |
umorusana i rozczochrana. bezpośrednia. uśmiechnięta. szczęśliwa.
|
|
 |
malutki bachor, który przeżył już wszystko.
|
|
 |
nieważne ile tchnień nabrałaś, wciąż nie jesteś w stanie oddychać.
|
|
 |
mnie to brzydzi wszystko, gdy w chuja tnie osoba z którą byłeś blisko.
|
|
 |
był tak pewny siebie, że gdy poprosiłam go, aby zgadł co najbardziej lubię jeść i przygotował mi to, bezczelnie wszedł mi na stół i usiadł na talerzu.
|
|
 |
rozmawiałam z przyjaciółką. w pewnej chwili kompletnie odleciałam, znalazłam się w zupełnie innym miejscu. kontakt z rzeczywistością, odzyskałam dopiero, gdy przyjaciółka zaczęła mi machać ręką przed oczami. - co z tobą? słuchasz mnie w ogóle? - spojrzałam na nią i poczułam, że moje oczy stają się szkliste. - kocham go, tak cholernie go kocham, a wiesz co jest najgorsze? że to wszystko jest bez znaczenia.
|
|
 |
szczęście - to nie jest dobra oznaka, oznacza to tylko, że smutek spóźnił się na pociąg i zaraz przyjedzie.
|
|
 |
ranić kogoś w tak prymitywny sposób, nieocenione. prawda, kochanie?
|
|
|
|