|
Tak bardzo nienawidzę siebie. Dlaczego? Dlatego, że kładąc się wieczorem katuje swoją psychikę wspomnieniami. Przed oczami mam obraz tego jak było kiedyś. Przypominają mi się te cudowne chwile i ryczę jak dziecko - zatykając twarz poduszką, by przypadkiem ktoś nie usłyszał.
|
|
|
A jednak cię ranię. Bo jestem egoistycznym, beznadziejnym, nic niewartym człowiekiem. Bez żadnego wyraźnego powodu ranię innych, a przez to ranię sama siebie. Rujnuję życie innych i własne. Nie dlatego, że chcę. Samo tak wychodzi...
|
|
|
Wiesz co jest gorsze od płakania w poduszkę? Pustka. Taka chwila kiedy po prostu siedzisz i wpatrujesz się w niebo, wiesz, że nie możesz nic zrobić i ogarnia cię to przerażające poczucie bezsilności, które zżera cię od środka. A Ty nie robisz nic. Po prostu się przyglądasz../
|
|
|
Wierze, że jesteś tą osobą,
Każdą chwile Chciałbym spędzać z Tobą.
W Twych objęciach kłaść się spać,
Razem z Tobą rano wstać.
Obok Ciebie zawsze być,
Zawsze z Tobą pragnę żyć,
Jesteś jak moje przeznaczenie,
Przyszłość zależy od Ciebie
|
|
|
Żyję? żyłam to ja kiedyś. kiedy byłam szczęśliwa, coś czułam, uśmiechałam się do wszystkiego i wszystkich. teraz tylko udaję. znakiem, że jeszcze funkcjonuję jest unosząca się klatka piersiowa.
|
|
|
Płytki chodnikowe okazały się całkiem dobrym miejscem do płaczu . Były zimne jak Ty . Spękane jak moje serce . Brudne jak nasza miłość . Tak . To idealne miejsce .
|
|
|
Chodzi o to, że Cię kocham a przecież ostatnio mówiłam, że Cię nienawidzę. Uświadomiłam to sobie na sobotniej imprezie, gdy widziałam Cię z tą blondyną bo chciałeś zrobić mi na złość .
|
|
|
Marzenie, chwila ulotna, taka mała banka mydlana uleci, narobi frajdy i pęknie pozostawiając smutek na twarzy dziecka.
|
|
|
Dziwnie tak, kiedy na nikim Ci nie zależy. Nie czekasz na żadną wiadomość. Nie myślisz o nikim przed snem. Nie czujesz strachu, ze ktoś zniknie. Dziwnie. Bezpiecznie. Pusto.
|
|
|
Co jeśli odejdzie? Nic. Czas nie stanie w miejscu, a ja będę żyła dalej. Układanie od nowa życia całkiem nieźle mi wychodzi. Przecież nieraz zostałam sama.
|
|
|
Ceniła sobie niezależność, możliwość kierowania się własnymi kaprysami i robienia, co jej się żywnie zechce.
|
|
|
Kiedyś nazywałaś Go 'Miłością swojego Życia' spędzałaś z Nim całe dnie, przeżywałaś najpiękniejsze chwile. Chore, bo teraz mijacie się na ulicy obdarzając się kamiennym spojrzeniem. Ani Ty, ani On, nie jest w stanie rzucić chociażby zwykłego 'Cześć'. Honor, ważniejszy, niż Miłość? a jednak..
|
|
|
|