 |
znowu wale krechę z myślą, że będzie tą ostatnią i albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto.
|
|
 |
Budzi się przez moje włosy łaskoczące Go po nosie. Otwiera oczy i nie może przeżyć tego, że wstał, a ja wciąż o czymś śnię. Zaczyna gryźć mnie po brzuchu, a widząc moje momentalnie rozchylone powieki i wściekłe spojrzenie, uśmiecha się najsłodziej na świecie. Zakręca moje loki na swoich palcach mrucząc pytanie, czy Go kocham. Do południa jest na mnie obrażony, kiedy półprzytomna mamroczę Mu o poranku stałe "kocham, kocham, ale daj mi spać".
|
|
 |
Byłeś najważniejszym elementem całej tej układanki. Wraz w Twoim odejściem jakby cień padł na tą część i zwyczajnie nie mam pojęcia, które elementy dopasowywać. Wybieram przypadkowe na siłę próbując je wcisnąć w którekolwiek miejsce, a te zaginają się tylko, niszczą, a ja mam coraz mniej sił i cierpliwości. Potrzebuję Twojej pomocy. Potrzebuję jak nigdy dotąd.
|
|
 |
Schylił się w moją stronę, biodrem zahaczając o kieliszek z winem, które momentalnie poplamiło czerwienią Jego koszulę. Czekałam na reakcję. Czekałam aż zacznie się irytować, marudzić o tym, ile owa koszula kosztowała. Czekałam na jakikolwiek objaw tego, co było mi tak bliskie, a czego nienawidziłam. - Pieprzyć to - mruknął, po czym złapał w dłoń przewrócony kieliszek i postawił Go delikatnym gestem na podłodze. - Żeby nie pękł, żebyś się nie pokaleczyła, Kochanie - dodał, zaczynając mnie delikatnie całować, tak delikatnie, że przestawałam myśleć, a resztami funkcjonującego rozumu, uświadomiłam sobie tylko jak inny od reszty jest, jak poukładane są Jego priorytety w których pieniądze nigdy nie miną uczuć w pięciu się ku górze.
|
|
 |
Cofam się myślami o prawie cztery lata wstecz, opierając się na moim pierwszych zdaniach napisanych tutaj. Tęskniłam za jakiś, kto tak naprawdę nie istniał... I dzisiaj znowu staję w tej samej sytuacji. Znów starałam się łudzić, napawać prowizorycznym szczęściem, by podczas zakończenia stanąć i uświadomić sobie, że to był teatr. To nie było prawdziwe życie i uczucie. Dzisiaj jednakże nie popełniam błędu sprzed lat i nie tęsknię. Wyrzucam Cię wraz z resztą toksyczności na stertę śmieci w moim sercu.
|
|
 |
Dlaczego załatwianie spraw opiera się na wielkich planach, a w dużej mierze krzywdzeniu innych ludzi? Po co kłamać? Po co udawać, że wszystko jest w porządku? Zgrywamy się, udajemy, plączemy rzeczywistość, zamiast wprost powiedzieć to krótkie "mam Cię w dupie, odejdź". To jest podłe. W jakimś stopniu brutalne... ale czujesz to, tak? Całe Twoje zachowanie ocieka tymi słowami tylko brak Ci odwagi, brak Ci "jaj", żeby to po prostu powiedzieć od razu. Cholera. Jesteś przez lata. Słuchasz, doradzasz, pomagasz. Działacie wspólnie, jesteście w jakimś stopniu jednością, zespołem. Do niedawna. Robicie coś razem. W cwany sposób umywasz ręce. Nie dość, że brak Ci odwagi do zamknięcia znajomości, to brak Ci jej także przy posiadaniu własnego zdania. Nie powiesz tego, bo się boisz. Jesteś tchórzem szukającym alternatyw.
|
|
 |
Popatrz na serce. Popatrz jak delikatnym organem w ciele człowieka jest, popatrz - bije, lecz ma tyle drobnych rys i głębszych ran. Zabliźniają się. Te blizny nie wyglądają estetycznie. Te blizny bolą. Te blizny układają się w litery Twojego imienia.
|
|
 |
wiecie może czemu nie mogę zmienić ani avataru ani tła? mógłby ktoś w tym pomóc? :)
|
|
 |
najbardziej obcymi, są dla nas ci, którzy kiedyś nas kochali.
|
|
 |
nie umiem żyć bez niego. i nie umiem żyć z nim.
|
|
 |
patrząc wstecz, na czasy, które są już za mną, nie mogę uwierzyć, że tyle rzeczy się zmieniło, że tyle osób, które zapisały się w moim sercu, tak zwyczajnie zniknęły. może to moja wina, może to ja pozwoliłam, by niektóre sprawy tak się potoczyły, ale nie ma sensu roztrząsać tego co było, nie ma sensu grzebać w przeszłości. teraz jestem tutaj, z najlepszym chłopakiem przy boku, z kochanymi przyjaciółmi i bagażem doświadczeń, który cały czas pokazuje mi jakich błędów nigdy w życiu mam już nie popełniać. choć nadal boję się przyszłości, odważnie ruszam do przodu. czas wziąć się w garść, czas zacząć żyć tak jak sobie wymarzyłam.
|
|
|
|