 |
Wasza córka to dno. Wasza córka wiecznie okupuje ławki na blokowiskach. Wasza córka to ćpunka. Wasza córka zadaje się tylko z facetami. Wasza córka to szmata. Wasza córka potrafi tylko się bić. Wasza córka to dziwka. Wasza córka to przegrany element. A najgorsze w tych słowach było to, że w to wierzyliście... kochani rodzice,ehe. || kissmyshoes
|
|
 |
'' Czasem wszystkiego po prostu mam dość,
bywa, że życie Nam daje mocno w kość. ''
|
|
 |
Kiedyś nie wierzyłem w miłość. Kiedy już myślałem, że się zakochałem po jakimś czasie to mijało. Uważałem, że nie istnieje takie coś jak prawdziwa i wieczna miłość. Dokładnie rok temu myślałem, że jesteś tylko moim zauroczeniem. Że jesteś kolejną dziewczyną, która mi się podoba. Tak też było, tylko z każdym dniem to zauroczenie przeistaczało się w miłość. Aż w końcu dotarło do mnie, że taki człowiek jak ja też może kochać. Na początku było mi z tym dziwnie, nie mogłem uwierzyć. Ale kiedy mijały kolejne miesiące zaczynałem rozumieć. Nauczyłem się kochać przez ten rok. Nauczyłem się także cierpienia. Ale dziś o tym co złe nie myślę. Zostawiam przeszłość za sobą i kroczę w teraźniejszość trzymając Cię za rękę. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Miałeś kiepską młodość. To prawda. Ale to ci się przyda później. Kiedy będziesz chciał zniszczyć jakiegoś człowieka czy popełnić jakieś śmieszne łajdactwo. Obróć się wstecz i znajdziesz na wszystko usprawiedliwienie. I kiedy ktoś będzie płakał przez ciebie, ty będziesz mógł grać na cytrze. W najgorszym razie na mandolinie.
|
|
 |
W pewnym momencie spotyka się dwójka przeznaczonych sobie ludzi, ale czasem zdarza się tak, że Bóg za szybko stawia ich sobie na drodze. I chociaż kochają się wzajemnie to często jednak jedno z nich albo boi się do tego przyznać albo nie jest jeszcze gotowe na poważny związek. W końcu się rozchodzą myśląc, że ich historia właśnie dobiegła końca, ale oni po prostu potrzebują lepszych okoliczności i bardziej sprzyjającego czasu aby spotkać się jeszcze raz i od nowa uwierzyć w miłość. I wreszcie przychodzi chwila kiedy spotykają się ponownie, a ich miłość jest jeszcze silniejsza niż wcześniej i wiedzą, że tym razem już nic nie będzie w stanie ich rozdzielić. W końcu byli sobie pisani od samego początku, a teraz są już gotowi, aby dzielić się swoją miłością. / napisana
|
|
 |
Wielki głaz przygniata moje serce. Próbuję jakoś wydostać się z tej ciemnej otchłani, która mnie wciągnęła wraz z dniem, w którym zacząłem gubić swoje własne 'ja'. Kim teraz jestem? Zadaję sobie to pytanie tak wiele razy, że przestałem widzieć w tym sens. Na niebo wkraczają szeregi chmur, które tak uważnie mi się przyglądają. Boję się, że spadną mi na głowę tym samym niszcząc to, co udało mi się zudować do tej pory. Gdzie Ona jest? Miała tutaj być, trzymać mnie za rękę, obiecała, że będzie cały czas, że nie pozwoli mi upaść. Kłamała? Niemożliwe, ufam jej, przecież nie mogłaby mnie zawieść. Jestem coraz niżej, słyszę szepty mojej duszy, która zagubiła się pomiędzy dwojgiem serc. Jedno tak chętne do miłości, drugie tak odległe od Niej. Które należy do mnie? Dlaczego nie mogę rozpoznać swego serca? Przyjdź to, pomóż mi je odnaleźć, nie widzisz jak spadam? Miałaś tu być i mi pomóc. Zniknęłaś. Rozpłynęłaś się w tym gęstym powietrzu, którym oddycham jak każdy, komu ufałem./mr.lonely
|
|
 |
to jest tak - że mówisz im wiele, że ufasz im cholernie. a przy tym tak bardzo nie myślisz. ogarnij, to moje ziomki, odkąd pamiętam. to ludzie za którymi biegnę w najgorsze bagno, nawet w najlepszych butach. i teraz pomyśl - śmiesz twierdzić, że mi nie powiedzą? że Twoje kłamstwa zostaną między Wami? własnie dlatego jestem ich tak bardzo pewna - bo wiem, że zawsze będą działać na moją korzyść, że każde złe słowo w moją stronę, obróci się przeciwko nadawcy - że zrobią dla mojego szczęścia dużo, i jeszcze więcej. || kissmyshoes
|
|
 |
łykałam tego setki, próbując czuć się lepiej, i licząc na to, że w końcu połknę coś na kolory, by w końcu moje życia nabrało barw. piłam ją litrami, próbując odciąć się od rzeczywistości. wciągałam kilometrami, byle tylko nie zejść z bomby, byle tylko nie zacząć normalnie myśleć. robiłam wszystko by nie pamiętać, by nie czuć, by nie musieć odnaleźć się w normalnym świecie. nie przekonało mnie przedawkowanie, i tak bliska śmierć. nie przekonał mnie też komisariat, kurator, czy psycholog. nie przekonał mnie nawet brat. nie chciałam walczyć. chciałam zniknąć, po prostu nie istnieć. z czasem przenokała mnie miłość, która okazała się takim samym gównem, jak te wcześniejsze uzależnienia. okazała się niczym wartościowym - pustymi słowami, i gestami, bagnem... || kissmyshoes
|
|
 |
kochałeś mnie? nie opowiadaj bajek. Twoje pierdolone kłamstwa były tak perfekcyjne, że nie miałam pojęcia w co tak naprawdę się pakuję. byłam jedyna? w to też już nie wierzę. to ja raniłam? to przeze mnie był każdy kolejny kieliszek? gówno prawda. to ja byłam tu ofiarą. to ja byłam faszerowana kłamstwami, nienawiścią, i sztucznością. to ja byłam robiona w chuja. więc proszę Cię - nie pierdol mi tu teraz, że to moja wina, bo to gówno prawda - tak samo jak Twoje rzekome uczucia do mnie. || kissmyshoes
|
|
 |
chciałabym się przed tym wszystkim schować. chciałabym zamknąć oczy i obudzić się całkowicie sprawna, i zdrowa. chciałabym nie musieć odmawiać sobie kolejnych treningów. chciałabym żyć pasją, żyć tańcem, i robić to każdego dnia. chciałabym nie być tak bardzo ograniczona... tak bardzo odcięta od tego, co kocham. || kissmyshoes
|
|
|
|