Dom.
Duży, z ogródkiem, mieszkańcami…
Drzwi dotknięte gniewem.
Stół obłożony nienawiścią.
Kran ociekający bólem i cierpieniem.
Podłoga zimna nieczuła na ślady.
Ściany, od czterech lat wsłuchane w krzyk.
Lampa, w której już dawno wygasło „światełko nadziei”.
Łóżko pozbawione ciepła i bezpieczeństwa.
Poduszka nasiąknięta łzami.
Koc ogrzany strachem, a w nim ona...zziębnięta, przykryta po samą szyje, w otoczeniu wszystkich tych martwych, bezwartościowych przedmiotów.
|