 |
Popatrz w gwiazdy, masz łzy w oczach, płaczesz, krople deszczu za oknem uderzają o parapet.
|
|
 |
Pamiętaj , że każdy napotkany człowiek czegoś się boi , coś kocha i coś stracił .
|
|
 |
idźmy za dom, na ławkę, do kina, do lasu, na ognisko, nad rzekę, za rękę, pod rękę, na rękach, wrócmy jutro, pojutrze, za tydzień , za miesiąc , za rok , nigdy.
|
|
 |
słuchaj mały: ni chuja, nic z tego nie będzie.
|
|
 |
i hate everything about you . why do i love you ?
|
|
 |
gdybyśmy umieli tak kochać , jak umiemy nienawidzić .
|
|
 |
powinnam płakać , rozpaczać , lecz czułam tylko wielką pustkę , tkwiącą gdzieś po środku klatki piersiowej .
|
|
 |
i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . i need you . KURW*, POTRZEBUJĘ CIĘ , WRÓĆ . -.-
|
|
 |
czuje że się rozbijam jak myśl o złych rzeczach,
mam nie spokojny sen tak noc mi się odwdzięcza..
|
|
 |
Chociaż nie ma Cię tylko parę godzin, choć siedzisz na jakimś brudnym fotelu, oglądając znów ten sam widok i może myślisz o mnie troszeczkę, to mnie tęsknota rozrywa od środka. Mam ochotę krzyczeć do pustych ścian, położyć się skulona pod pralką i zapomnieć o wszystkim. I choć na chwilę o Tobie. Ulotnić się z tego świata, rozprysnąć jak bańka, jak kretowisko smutków. Zresetować siebie i uczucia. Zburzyć to cholernie toksyczne miasto.
|
|
 |
Chciałabym wywołać Ciebie, jak się wywołuje zdjęcia, jak się wywołuje duchy, jak się wywołuje przeszłość. Jutro nie jest do wywołania, nawet do przeżycia go nie ma, do przegnicia ewentualnie się zjawia. Rzeczywidoczność zmalała do niezbędnego minimum albo bardziej, proporcje, porcje, niedobory. Zamknę drzwi w ustach i usnę. Czasami przecież zjawiałeś się o poranku.
|
|
 |
Podziwiam swój koniec. Patrzę na obraz z taniego, krótkometrażowego dramatycznego romansu połączonego z romantycznym dramatem i może jeszcze szczyptą horroru, z którego zapożyczone zostały jęki i krzyki. Scenariusz jest prosty, dwie krótkie scenki: Kocham. Umieram.
|
|
|
|