 |
Tak wiele razy obiecałem poprawę i wciąż zawodziłem. Chciałem być kimś lepszym niż wcześniej, chciałem otworzyć się całkowicie i przestać się bać, że ktoś zawładnie moim sercem. Naprawdę chciałem zaufać i czuć, że życie ma sens przy kimś kto jest w stanie pokochać mnie bez niczego. Pojawiłaś się, wtargnęłaś na moje małe, osobiste niebo z siłą jaką porusza się Katrina niszcząc wszystko co napotka na swojej drodze. Ty nie niszczyłaś, wręcz przeciwnie - budowałaś fundamenty naszego szczęścia, które każdego dnia piętrzyły się coraz wyżej. Nie potrafiłem zrozumieć jak to się dzieje, tak szybko i bezinteresownie przygarnęłaś moje serce nie oczekując nic w zamian. To wszystko sprawiło, że uzależniłem się od Twojej osoby. Dziś jestem cholernym ćpunem, który nie chce się leczyć. Chcę Cię ćpać każdego dnia, bo wiem, że Ciebie nie da się przedawkować. Musisz zaufać mi ostatni raz, bym mógł Ci pokazać, jak miłość zawładnęła moim ciałem. Nie jest jeszcze za poźno na miłość. Nigdy nie jest./mr.lonel
|
|
 |
Nigdy więcej słów, które ranią serce. Nigdy więcej zapewnień o szczęśliwej przyszłości, bo przecież nie wiadomo co czyha na nas za rogiem. Nie pozwolę Ci odejść kolejny raz, zbyt bardzo zawiodłem swoje serce, mówiąc mu, że będziesz opiekowała się nim zawsze. Czekało na Ciebie dzień, noc, tydzień, miesiąc. Zaczęło się rozsypywać, a moje dłonie nie były w stanie same go poskładać. Teraz jesteś. Serce z wielkim uśmiechem wita Cię spowrotem. Zaczynam wierzyć, że te dni były jakąś próbą, której nie podołałem. Sama widzisz jak bezradnym stworzeniem jestem bez Ciebie. Nie umiem się nawet uśmiechnąć, bez cienia podejrzeń. Usiądź obok mnie, napijmy się gorącej herbaty, opowiem Ci o dniach męki i bólu serca, kiedy nie mogłem mieć Cię w swych ramionach czekając na ten jeden moment, kiedy nasze spojrzenia ponownie odnajdą się w tłumie, który nie zawsze był po naszej stronie./mr.lonely
|
|
 |
Trzymałem ją za rękę, byłem przy niej bo wiedziałem, że tego potrzebuje. Na jej twarzy nie widniał uśmiech. Jej oczy były zapłakane. Bezbronna i niewinna stała obok mnie. Jej włosy delikatnie opadały na czarną tkaninę. Widziałem ją w innym odzwierciedleniu niż zazwyczaj. Była cała przepełniona smutkiem, radość jaką nosiła w sobie nagle z niej wyparowała. Serce krajało mi się na ten widok, ale nic nie mogłem zrobić. Przecież nie mogłem wskrzesić zmarłego. Co chwila mocniej łapała mnie za rękę. Pragnąłem zabrać ją z tamtą i móc przytulić. Widziałem jak stara się ukryć ból, który przepełnia jej ciało. Bałem się o nią. Chciałem by poczuła się bezpieczna, bo przecież w jej oczach było widać strach. Widziałem jak cierpi. Właśnie wtedy uświadomiłem sobie, że po moim odejściu będzie jeszcze gorzej. Dziś wiem dlaczego na każde pożegnanie powtarza mi, że mam na siebie uważać. Boi się, że straci zbyt wiele. W ciszy prosiłem Boga by miał ją pod swoją opieką.. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Tak miło było i tak przyjemnie, kiedy wtulała się w moje ramiona mówiąc, że mnie kocha i niebo było pogodniejsze i nie było mowy o burzy, która miałaby wedrzeć się pomiędzy nas i tak bardzo wierzyłem, tak ufałem i tak perfekcyjnie wszystko spieprzyłem myśląc, że nie robię nic złego, i tak cholernie boli mnie serce bo Ona nie może go ogrzać i tak bardzo żałuję tych złych słów, i tak bardzo tęsknię... za Nią tęsknię, za jej uśmiechem, dłońmi, gestem, za spojrzeniem ciepłych oczu, za pocałunkiem przed snem i tak mi jej brak, tak mi z tym źle i nie wiem co będzie jutro, bo dziś już życia we mnie nie ma./mr.lonely
|
|
 |
"odwiedzę Cie nic nie mówiąc, przytule i niech dziś moje serce opowiada o miłości albo nie, szkoda ranić tej ciszy. lepiej w nią sie wsłuchajmy przecież jest taka wyjątkowa."-dla.niej
|
|
 |
"każda chwila z Tobą mija mi tak szybko jak łza po policzku."-dla.niej
|
|
 |
Nie mogę udawać, że wszystko jest wporządku, w momencie, kiedy moje ramiona zamykają się zgarniając tym samym falę powietrza, a nie Twoje drobne ciało. Nie potrafię już czerpać z życia przyjemności, które dawała mi jedynie Twoja obecność i Twój oddech na moim policzku, tak rytmiczny i delikatny, wprawiający moje serce w stan palpitacji. Nie jestem w stanie zgromadzić wszystkich uczuć, jakie kłębią się w moim ciele tylko po to, by zamknąć je w jakiejś starej, zakurzonej skrzyni, do której nikt nie zagląda. Do dziś nie wiem jak to zrobiłaś, jedno spojrzenie, jeden gest, jeden uśmiech, a ja narodziłem się na nowo. Nie pozwól by ten dzisiejszy, nowy JA umarł, a wskrzesił się ten poprzedni, bez wiary w to, że potrafi dawać miłość. Nie umiem wyobrazić sobie świata, bez słońca, którym jesteś. Twój blask oświetla najciemniejsze zakamarki mojej duszy, do których dojścia nie mam nawet ja, a tylko Ty potrafiłaś się w nich odnaleźć. Dzień się zaczyna, a w butelce już widać dno. Umieram./mr.lonely
|
|
 |
Nie chcę iść do przodu bez Ciebie, to tak jakbym prosił Boga o nowe życie, wcześniej je sobie odbierając./mr.lonely
|
|
 |
Lubię oglądać z nią horrory. Leży wtedy wtulona we mnie i ogląda te okropne sceny. Lubie kiedy budzi mnie rano tłumacząc, że mamy kolejny piękny dzień. Lubie sprzeczać się z nią przy śniadaniu, wtedy zamiast kawy robi mi herbatę. Lubię z nią sprzątać i patrzeć na nią kiedy pogania mnie ze ścierką, każąc robić to samo. Lubie kiedy w skupieni czyta, jej oczy wtedy przybierają ciemniejszą barwę zieleni. Lubię patrzeć jak podjada smakołyki swojej babci, wtedy zawsze na jej ustach pojawia się uśmiech. Lubie kiedy z nudów puszcza muzykę i porusza się w jej rytm. Lubie kiedy maluje paznokcie, każąc mi nie patrzeć. Lubie kiedy się przebiera i widząc, że na nią patrze zawstydza się. Kocham patrzeć jak zasypia, wtedy ze spokojem łapie moją rękę i wtula się we mnie. Kocham te dni gdy jest tylko moja. Wtedy mam pewność, że cały świat należy do nas. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Dawno Cię nie było, spójrz, dawno moje oczy nie widziały Twoich, zobacz, co się z nimi dzieje, dziwne, wiem, nabrały innego kształtu, to banał, zmieniły odcień, matowe, w pół przymknięte, zabronione, to niecodzienne, przyjedź, zobaczymy, jak zareagują, napraw je, mnie, nas./nieracjonalnie
|
|
|
|