|
nic się nie stało. chwała Bogu, że nic się nie stało. to nieprawda. coś się jednak stało. ona szła ku mnie z miliona przypadków omijając miliony alternatyw i ja szedłem ku niej podobnym sposobem. wiele gwiazd zapaliło się i zgasło w tym samym czasie, kiedy szliśmy sobie naprzeciw. wiele małych wszechświatów urodziło się i skonało. ładne mi "nic się nie stało".
|
|
|
ona powtarzałaby: nie wolno, nie trzeba, nie można, a ja szeptałbym zaschłymi wargami: chcę cię zobaczyć, tylko zobaczyć, całą, prawdziwą, a potem mogę umrzeć, umrzeć na zawsze i nigdy nie zmartwychwstać
|
|
|
nie chce być sam ona nie chce być sama
|
|
|
dziś nasze serca nie biją jednym rytmem, wiem to jest przykre, gdy nie świadomie krzywdzę
|
|
|
wybacz mi, lecz czasami sobie myślę, że może byłoby lepiej, gdyby ciebie nie było, gdybyś był ułudą, snem
|
|
|
Jestem muzeum pełnym dzieł sztuki, ale zamknąłeś oczy
|
|
|
kilka nadziei wsiąkło z bełtem w chodnik
|
|
|
szach i mat, nie zapłacę za to mastercard, jebany czas, przeminął jak banderas
|
|
|
dobrze, że mam w sobie coś, coś w smaku jak czysta woda
|
|
|
chodź piecze mnie w płuca mocno jak chili, za niego zrobię sobie harakiri, szukam go, szukam nawet przez siri
|
|
|
drobne rączki chcą łapać za chuj, patrzę się krzywo bo zniszczył mnie skun
|
|
|
|