 |
W każdym uśmiechu widzę, że oddalamy się.
W każdym oddechu czuję, że wszystko znika gdzieś.
Z każdym twoim krokiem, gestem, dźwiękiem, słowem zbliża się koniec.
|
|
 |
Czasem chciałbym umieć być skurwysynem. Wszystko co było puścić z dymem.
Zwalić na skutek nie na przyczynę. Pierdolić ten cały sentyment.
|
|
 |
I tak nie spotkamy się więcej i tak.
I tak nie będziemy się więcej już znać.
I tak nasze usta nie będą już ze sobą więcej grać .
|
|
 |
I nieważne, że świat na którym przyszło ci żyć
Lepszym wydawał się być
Nieważne...
Nieważne...
|
|
 |
Jestem próżny -tak wiem.
Ukaraj mnie - namiętnie.
W środku pusty - tak wiem.
Ukaraj mnie - bezwzględnie.
Wstrzymaj puls - weź tlen.
Zabierz całe powietrze, bo jestem próżny.
Tak wiem, przyznaje się.
Bezczelnie.
|
|
 |
Uśmiechnij się za mnie, gdy będą mnie grzebać bo byłem tym kim chciałem być, nie kimś kim było trzeba!
|
|
 |
zostajesz sam, wolisz monolog niż ludzi.
|
|
 |
powiedz, że jakoś to będzie, przede wszystkim, że Ty będziesz
|
|
 |
oddycham przez wiarę, potem duszę się bo po niej nic nie zostaje, wzrok kieruję w górę i tak szepczę szczerze: "szefie, jeśli miłość jest wszystkim to wierzę" -paradoks, wiara popierana tylko wiarą, tak co rano.. wiara, bo co mi zostało?
|
|
 |
gdzieś tam po siódmym piwie coś się zmieniło. zacząłem mówić sobie, że to między nami, to nie jest miłość.
|
|
 |
Pozwól, że opowiem Ci o znajomości, która trwa chociaż nie jest pewna swojej przyszłości.
|
|
|
|