|
szare twarze w miejskich autobusach o świcie
|
|
|
by mieć spokój umysłu - oddali serca blantom
|
|
|
kuszę cię wzrokiem ewidentnie ej, wiem że nie przejdziesz obojętnie
|
|
|
panowie paniom, panie panom. kochają - ranią, wyznają - kłamią
|
|
|
złączeni czymś w stylu chemii, uwolnieni z krainy cieni, uniesieni w świetle promieni
|
|
|
pozostań wolny i ciesz się tą wolnością,
kiedy kolory mieszają się z szarością
|
|
|
jesteś obok mnie czy nie? ciągle milczysz. coś dla ciebie znaczy czy te gesty są na niby?
który z nas nie należy już do świata żywych
|
|
|
pójść się zapić, pójść się zaćpać.
nie pozostawia zbyt wyboru sytuacja
|
|
|
przemyślenia "być czy nie być", wspomnienia z tamtych dni
zawróciłbym czas gdybym mógł. teraz już po wszystkim
|
|
|
widzę w tym sens, choć dla innych bezsensu. czytam w myślach znam mowę Twoich gestów
|
|
|
ona pocałowała mnie w czoło i powiedziała, że musi odejść
|
|
|
patrz ale nie dotykaj, dotykaj ale nie smakuj, smakuj ale nie połykaj
|
|
|
|