|
bezsenność, szklana pułapka, jak czysty instynkt,
z uśmiechem sadysty, kierunek wydrapują blizny
|
|
|
szukam drugiego dna, może tam być wyjście
dla 21 gram
|
|
|
emocje jak pierwiastki zła, nazbyt mgliste ja,
w schizofrenicznych snach - tak brak mi odwagi,
brak mi słów by pogardzić nami bez sensu,
zatem tonę we łzach jak krople deszczu
|
|
|
zaiste strach to wszystko co mam dziś
|
|
|
sam tracę siłę i nie winię nas, wydycham promile pod wiatr,
znowu przygryzam wargi, przemywam twarz wpatrzony w sufit nostalgii
bez gwiazd, jak w bezmiar porażki
|
|
|
oczy otwarte szarpią obraz, sine dłonie łapią wydech
|
|
|
ktoś powiedział mi, masz w oczach iskry, trik iluzjonisty, to twój ogień w nich błyszczy
|
|
|
czułem przez tyle lat tyle, a nie czułem nic, tak naprawdę chcę kochać chwile
|
|
|
widziałem taką radość, że nie potrafię opisać,
słowa gubią urok i górą wydaje się być cisza
|
|
|
i zanim zasnę to widzę zawsze to w Twoich oczach, że mnie kochasz
|
|
|
nie chodzi o to czy mnie zdradzisz czy nie ale czy damy radę sobie z tym poradzić czy nie
|
|
|
jak chcesz wiedzieć co u mnie to dolej do kufla,jeśli chcesz ze mną potem gdzieś ukraść moment
to może być wódka z lodem
|
|
|
|