 |
przyszło nam przejrzeć na oczy
|
|
 |
smaku twego nie znam, choć tak często cię mam na końcu języka
|
|
 |
od kiedy pan tu jest, czuję, że istnieję
|
|
 |
coś tam podpowiadali, żebym olała Ciebie
|
|
 |
ile cię trzeba dotknąć razy, żeby się człowiek poparzył ?
|
|
 |
w zasadzie powinnaś już wrócić. nieobecność twoja nieprzydatna puchnie nocą w gardle.
|
|
 |
obawy, że znaczysz tylko to co nocą miedzy nami jest, nie znając granic za nic masz kodeks moralny,
poza hamulcami puszczasz w moją stronę morze - łez
|
|
 |
czas stoi kiedy nie masz gdzie go spędzać,
patrz jak się człowiek uzależnia
|
|
 |
znów wóda, jakieś kurwy na parkiet szlug znów na bar wiesz awantura, ale wal się Ty bo i tak nic z tego, więc chuj, to masz racje
|
|
 |
to taki stan, w którym nie ma ciebie, to taki stan, w którym nie znam siebie
|
|
 |
znów, jestem sama jak palec, już dzisiaj, wiesz wpadłam powiedzieć tylko parę słów, znikam. na sercu kamień, z ust cisza i znów się nie znamy i mijamy wśród pytań
|
|
 |
coś mi przypomina o nim, o tym jak zostałam z niczym
|
|
|
|