 |
siedziałam na drewnianej ławce. ściągnęłam swoje czerwone szpilki i zaczęłam machać bosymi stopami po zroszonej trawie. na twarzy czułam promienie słońca. wiatr bezszelestnie rozwiewał moje włosy, a ja wspominałam najpiękniejsze chwile mojego życia ze łzami w oczach. i wiesz co? byłam z siebie dumna. byłam dumna z tego, że mam co wspominać. właśnie teraz dążę do tego, żebym za kilka lat znowu mogła usiąść na tej samej ławce i ponownie czując to niebiańskie słońce, móc wspominać. nowe wspomnienia. jeszcze bardziej piękne od poprzednich
|
|
 |
przyprawiłeś mnie sobą , nakarmiłeś swoim szeptem.
|
|
 |
mogę porównać cię do pór roku. jakkolwiek mocno chciałabym, żebyś został ty odejdziesz. nie zostaniesz nawet, gdy sam będziesz tego pragnął. nie będziesz wieczny w jednej postaci. ale ja wielbię cię bez względu na to, kim w tej chwili jesteś.
|
|
 |
zanim umrę, chcę walczyć o życie. dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę.
|
|
 |
jestem emocjonalnie zepsuta, przyjdź później .
|
|
 |
i odstawił mnie ' na półkę ' , jak małe dziecko zepsutą zabawkę .
|
|
 |
nie , właściwie to nie jest źle . są przyjaciele , jest nadzieja , głośny śmiech . jest PRAWIE tak jak być powinno .
|
|
 |
A jak dorosnę to będę takim HARDCOREM że nie zdążysz powiedzieć "ale urwał".
|
|
 |
Proszę Pana, czy coś Pan dodaje do swych oczu, że czuję się od nich uzależniona?
|
|
|
|