 |
wiem, mamo - nie chciałaś mieć takiego dziecka. nigdy nie myślałaś, że będziesz mieć córkę, która słynie z bicia po pyskach. nie chciałaś mieć córki, która ćpała jak popierdolona. nie chciałaś dziecka, które będzie na samym dnie. nie myślałaś, że przez miłość się od Ciebie odwrócę. nie spodziewałaś się, że zamiast baletu wybiorę hip hop. nie myślałaś, że tak bardzo nie będziemy się rozumieć. dobrze, nic nie szkodzi - mogłaś się na mnie zawieść, mogłaś mnie nienawidzić, mogłaś nawet rzucać we mnie całą swoją złością - ale nigdy nie miałaś prawa przestać mnie kochać, bo byłaś do tego zobowiązana, bo do cholery - byłaś moją matką, chociaż sama nie wiem kiedy, bo nie pamiętam żadnej dobrej chwili.. || kissmyshoes
|
|
 |
nie pasujesz do mnie,i moich ludzi. nie pijesz tak jak my. nie masz podobnie zrytej psychiki. nie przesiedziałeś z Nami setek godzin na ławkach. nie ustawiałeś się z Nami murem, za czymś lub kimś. nie ogarniesz Naszych melanży. nie zrozumiesz Naszych słów. nie jesteś dla Nas - bo my już jesteśmy jednością, która w swoje grono nie wpuszcza nikogo więcej. || kissmyshoes
|
|
 |
po kolejnej już kłótni weszłam do pokoju, próbując jakoś się z Nim dogadać. "wypierdalaj"-krzyknął,odwracając się do mnie plecami. zabolało,ale nie dałam tego po sobie poznać. "proszę Cię.."-nie dokończyłam, bo przerwał mi kolejnym zdaniem rozkazującym:"Żaklina,wyjdź stąd". patrzyłam na Niego - jak siedzi z twarzą schowaną w dłoniach, jak Go to wszystko męczy, jak cierpi. podeszłam do Niego, próbując Go objąć, ale mnie odtrącił."daj mi spokój"-rzucił. usiadłam obok,znowu próbując Go dotknąć. odepchnął mnie, a do oczu podeszły mi łzy. w końcu z całych sił Go objęłam - na tyle mocno, by nie mógł mnie odtrącić. "damy radę.kocham Cię,bardzo mocno"-powiedziałam, mocno się w Niego wtulając. zamilkł, próbując opanować trzęsące się ręce. ściskałam Go najmocniej jak potrafiłam. "nie zostawię Cię nigdy"-dodałam, a po policzkach zaczęły płynąć mi łzy - bo po raz pierwszy od powrotu w końcu objął mnie swoim ramieniem, za którym tęskniłam najbardziej. || kissmyshoes
|
|
 |
możesz mnie odrzucać. możesz walić w ścianę pięściami, obrzucać wyzwiskami, wyganiać za drzwi - śmiało. możesz robić to wszystko. rzucaj talerzami, krzycz, wkurwiaj się - nie ruszy mnie to. i choć Twoje słowa bolą, a wzrok przeraża - nie cofnę się,nigdy. będę stała obok, i trzymała Cię za rękę, którą będziesz próbował wyrwać z mojego uścisku. zaprę się ze wszystkich swoich sił, w moim malutkim ciele - i nie dam Ci upaść, za cholerę. choćbym nie wiem jak miała cierpieć, trzymając Cię na powierzchni, choćby nie wiem jak długo to trwało - nie puszczę Cię. nie dam Ci przegrać. zastanawiasz się dlaczego to dla Niego robię? bo jeszcze nie tak dawno, sam trzymał mnie za szmaty i wyrywał siłą z nad przepaści, krzycząc, że dam radę. i dałam. i wiem, że On też da. bo jest silny - bo nie zasługuje na to co właśnie dzieje się w Jego życiu. || kissmyshoes
|
|
 |
znowu są obok. znowu mogę ich dotknąć, przytulić, uderzyć, poczuć. znowu widzę ich uśmiech na żywo. znowu razem siedzimy przy piwie. znowu denerwują mnie na żywo. znowu mam ich na wyciągnięcie ręki. znowu jestem wśród tych, których tak bardzo kocham. || kissmyshoes
|
|
 |
Najboleśniejsza jest miłość bez wzajemności, miłość, której nikt nam nie oddaje, miłość, która jest, ale tak naprawdę jej nie ma. Takie uczucie dopływa tylko do połowy i dalej już nie może, nie da rady. Bo coś odpycha, coś nie chce, coś nie akceptuje, coś jest obojętne, coś postawiło granicę, której miłość nie może przekroczyć. Dociera do pewnego momentu i staje, nie zmierza dalej, nie dociera do serca drugiej osoby, po prostu zatrzymuje się i tkwi na samym środku niewidzialnej nici, znajdującej się pomiędzy dwojgiem różnorodnych serc. Przepycha się i buntuje, na siłę wchodzi tam, gdzie nie powinna, aż w końcu przestaje, odpuszcza i każdego dnia powoli umiera. Brakuje jej miejsca i możliwości rozrostu, dopełnienia drugiego serca, które powinno przyjąć tę dawkę. Właśnie dlatego tak bardzo to boli, uwiera gdzieś w środku i nie chce ruszyć się w żadną stronę. Ta miłość zostaje zupełnie sama, nietknięta, nienaruszona, niekochana. [ yezoo ]
|
|
 |
Nienawidzę siebie za to,że go kocham. I jestem tak strasznie rozchwiana emocjonalnie, bo pewnie kiedy przyjdzie i weźmie mnie w swoje ramiona, to wszystko inne przestanie istnieć, i pewnie powiem,że jest najlepszym co mnie kiedykolwiek spotkało. I nie umiem się od tego uwolnić, jestem mała, krucha i bezsilna i tylko On ma nade mną taką władzę, bo żadna inna siła na świecie nie jest w stanie przejąc nade mną kontroli. A on, on jest i robi to tak perfidnie,ale kurwa zaraz potem uśmiecha się tak męsko i subtelnie,że kurwa mać nie mam siły odmówić, ani grama jebanej siły. i to jest chore, destrukcyjne, to NIE JEST MIŁOŚĆ. / nerv
|
|
 |
Kocha każdy milimetr mojego ciała i kazdy zakamarek duszy. Nierówne cycki,pieprzyki na plecach i zielone oczy,hedonizm,ogień w oczach,wrażliwość. Kocha patrzeć na mnie gdy śpię i bezpretensjonalnie ślinie poduszkę. Chodze po domu calkiem naga nucąc coś pod nosem i najpiękniejsze jest to,że oprócz pożądania w Jego oczach maluję się duma. Duma z posiadania mnie. To takie irracjonalne. Jak mozna czuc sie dumnym z posiadania kogoś kto wiecznie drwi,nie zmywa i zapomina o Twoich urodzinach. Jak mozna kochac tak mocno kogoś kto zniszczył Ci tak wiele i pozbawił wiary w lepsze jutro. Nie moge pojąć dlaczego wciąż przytula mnie tak,ze wszystko inne mogloby nie istniec,dlaczego pozwolil mi na to,zebym streściła w Nim caly swój swiat,dlaczego uczynil mnie szczęśliwą mimo całego bagażu jaki niosę na barkach? Nasza milosc nie zna granic,drwi z moralności i kipi niedosytem. Nie moglo byc piękniej. Dziekuje Ci. / nerv
|
|
 |
Mam wrażenie,że w moim ciele nie ma ani zakamarka dobroci. Jestem szalona i w tym pieprzonym szaleństwie przepełniona znieczulicą, na którą natknęłam się całkiem przypadkiem, w którąś z zimnych listopadowych nocy. To ta noc i tamte usta nauczyły mnie wszystkiego co najgorsze i sprawiły,że czułam się najszczęśliwsza. Nie umiem sobie pomóc,wciąż tak beznadziejnie opatruję swoje rany, a to ramionami nieznajomego, a to blantem zapijanym kieliszkiem wódki. Jestem zepsuta i tak ciężko mi z myślą,że mnie po prostu nie da się naprawić. / nerv
|
|
 |
DOBRZE,ŻE MASZ ZA TRZYSTU SIŁĘ, A PROBLEMY ZA NIC
|
|
 |
Nie podawaj się. Nigdy. Niezależnie ile Cię to kosztuje i jak bardzo odbija się na Twojej psychice. Nie przestawaj walczyć. O wiele bliżej masz do wygranej. Próbuj. Trzy razy, siedem, a nawet dziesięć. Uda się. W końcu poczujesz tę satysfakcję, staniesz na podium i zrozumiesz, że podczas walki odpuszczają tylko słabi. Bo wstydem nie jest próbować, ale w ogóle nie spróbować. [ yezoo ]
|
|
 |
Kiedy człowiek poskleja wszystkie kawałki w całość, to nawet jeśli wygląda na nietkniętego, nigdy nie jest już taki jak przedtem. | Jodi Picoult
|
|
|
|