 |
- Wypuściłam szczęście .. - Jak to wypuściłaś szczęście ? - Nie zdołałam go złapać bo było trochę za ciężkie .. - .A jak wyglądało .. ? - Miało 186cm i zielone oczy..
|
|
 |
Wierzę w miłość. Tą prawdziwą bez chęci posiadania, bezinteresowną. Tą, która uszczęśliwia i daje sens istnienia. Wierzę, że można żyć dla kogoś, budzić się i czekać na jeden uśmiech, jedno spojrzenie. A co najważniejsze - wierzę, że jestem w stanie Ci taką miłość ofiarować.
|
|
 |
W każdym z nas drzemie wulkan, który czasem wybucha. Powody są różne: złość, lęk, niesprawiedliwość, kłamstwa, złamane obietnice. Nie potrafimy tego kontrolować - choć wiemy, że to żyje w nas od najmłodszy lat. Zawsze ma jeden i ten sam cel: by wyrzucić z siebie to co dusimy. To co spychamy w kąt naszej psychiki. to, co niszczy nas od środka. Instynktownie niszczy to co niszczy nas.
|
|
 |
" Czasami ludzie stawiają ścianę, nie po to by trzymać innych z daleka, ale po to by zobaczyć komu wystarczająco zależy by ją zniszczyć. "
|
|
 |
Mimo, że te wspomnienia bolą, nie chciałabym ich zapomnieć. W jakiś sposób są miłe..
|
|
 |
Nigdy nie ignoruj osoby, która Cie kocha i martwi się o Ciebie, bo pewnego dnia zdasz sobie sprawę, ze straciłeś Księżyc podczas łapania gwiazd.
|
|
 |
Ale pamiętaj o jednym: ze wszystkich rzeczy wiecznych, miłość trwa najkrócej. Więc ty się nie nastawiaj na wieczność. Ty, Serce, nie jesteś czasoprzestrzeń
|
|
 |
Nawet nie wiesz jak bardzo zdanie : "jest dobrze", które wypowiadam codziennie, przepełnione jest ironią.
|
|
 |
Jest znacznie łatwiej burzyć, niż budować, szkodzić, niż pomagać, nienawidzić, niż kochać.
|
|
 |
Ja rozumiem, że wszystko potoczyło się nie tak, jak powinno. Marzenia o wspólnej przyszłości legły w gruzach.. Wiem, że go nie kocham.. Ale chyba wciąż jest mi potrzebny..
|
|
 |
Chciałabym aby On podszedł, powiedział, że jestem dla niego najważniejszą osobą pod słońcem i że nikomu nigdy nie odda mnie za żadne skarby świata. Niestety, to nierealne...
|
|
 |
a w snach? brzegiem dłoni przejeżdżam po jego policzku, poranny zarost delikatnie gryzie w skórę. czuję w powietrzu zapach jego perfum, tak subtelny jak zazwyczaj, i to nagłe ciepło, które odczuwam, kiedy jest obok, kiedy tylko przybliża się, tak ostrożnie, będąc coraz bliżej. dotyk, kruchy cios, nieco zbliżenia, klatka oparta o klatkę, słyszę ciche bicie serca, jego echo wydobywające się gdzieś spod żeber. dziś, naprawdę jest tutaj, tak istotnie blisko, znikome milimetry ode mnie, naprawdę jest. de facto, mam Go przy sobie, definitywnie mając wszystko, to co chciałam mieć od zawsze. / endoftime.
|
|
|
|