|
Ptaszki ćwierkają 'ćwir ćwir' a słonko świeci
|
|
|
-Blue, czego się nauczyłaś przez całe życie?
-Nie ufaj zbyt łatwo. Jak zaufasz zbyt prędko nieodpowiedniej osobie- będziesz cierpieć. Jeśli nie zaufasz, będziesz wieść spokojne samotne życie. Ale w końcu znajdzie się osoba, która zechce poczekać cierpliwie na to, aż dam się oswoić, a wtedy już ból zdrady będzie mi obcy.
|
|
|
Rozsypuję się jak domek z kart przy najlżejszym podmuchu wiatru. Zbyt delikatna, by stawić czoła przeciwnościom losu, zbyt załamana by zechcieć się pozbierać.
|
|
|
Nie jestem do końca pewna, czy świat nabiera kolorów przez uczucia budzące się we mnie na nowo, czy przez kolejne dawki kofeiny i alkoholu wlewanych systematycznie do mojego gardła
|
|
|
Jeśli kiedykolwiek zacznę zmieniać się na gorsze, zatrzymajcie mnie każdym możliwym sposobem. Szczególnie, jeśli owe zmiany rozpoczną się przez tak zwaną 'miłość'.
|
|
|
I choćbyś płonął, i choćbyś tonął, choćbyś się dusił i choćbyś się krztusił... nie uratuję Cię.
Choćbyś błagał, choćbyś płakał, choć być łkał i drżał... już dawno umarłam.
Chociaż byś sapał, mą zimną dłoń łapał, mnie nie ma wśród żywych.
Sam mnie zabiłeś, z żywych skreśliłeś, więc choćbyś umierał, nie uratuję Cię.
|
|
|
Wdycham głęboko w płuca dym papierosowy dusząc się trucizną otaczającego mnie świata
|
|
|
Dreszcz ekscytacji przebiega po moich plecach na samą myśl o rodzących się w mej głowie torturach na Twej skromnej osobie.
|
|
|
Wegetuję między moim światem a szarą rzeczywistością, gdzie marzenia czekają na ziszczenie, lecz giną w morzu niemocy.
|
|
|
'Obiecanki-cacanki, a głupiemu radość.'
|
|
|
Czarno-białe mam już sny, czarno-białe są wszystkie me dni, w rozpaczy skąpana marzeń mgła, nie ma żyletek ani szkła. Sine żyły rozkosznie pod skórą drżą, słucham jak wszyscy z mych uczuć rżą. Czy dam radę żyć dłużej tak? Czy może sięgnę po czerwony mak? Srebrzyste krople na mych policzkach lśnią, a ja niepewnie spoglądam na NIĄ. Kiwa głową, że to już na mnie czas, więc potulnie niepewnie spoglądam na was. Niemo błagam 'powstrzymajcie mnie! Od śmierci wolę skończyć na dnie'.
|
|
|
I niby jestem starsza, dojrzalsza, rzekomo zdaję sobie sprawę z zakłamania otaczającego mnie świata. Jednak wciąż na nowo popełniam te same błędy, które popełniałam kilka lat temu, nie licząc się z ich konsekwencjami, a potem cierpię i obwiniam za to nie te osoby, co trzeba.
|
|
|
|