 |
Była wygadana, każdemu umiała powiedzieć co o nim sądzi, umiała też doskonale pyskować. Pewnego dnia w jej życiu pojawił się ktoś kto powstrzymał to wszystko w niej, na jego widok cała się trzęsła a serce biło szybciej, kiedyś nie myślała o tym czy jest nachalna czy nie. Teraz męczy się miesiącami bo on nie pisze, a ona go tak cholernie potrzebuje/ ?
|
|
 |
tęsknię za tym, jaka szczęśliwa byłam będąc z Tobą.
|
|
 |
Czasami wracam do przeszłości, czasami i nawet tęsknię, ale to nic takiego, przecież / x3nemezisx3
|
|
 |
Pytasz się czemu daję jeszcze radę, przecież jest u mnie źle. Nie wiesz czemu ? Chodź do mnie na chwilkę. Chodź, pokażę Ci, zobaczysz. Jestem pewna, że się pogubisz, bo w końcu ja sama też się gubię, co nie ? / x3nemezisx3
|
|
 |
Nie chcę . Zrozum . Daj zapomnieć . Nie znamy się , zostańmy przy tym , błagam / x3nemezisx3
|
|
 |
Spoko, ogarniam - nie chciałeś żebym była szczera, sorry tak jakoś wyszło / x3nemezisx3
|
|
 |
a zastanawiałeś sie czasem , że to co mówisz dla kogoś może mieć naprawdę duże znaczenie ? kropeczka
|
|
 |
Jest jeden powód dla którego ciesze się ze Cie poznałam. Nauczyłeś mnie , że nie warto wierzyć w słowa , które są wypowiadane bez żadnych emocji /kropeczka
|
|
 |
Dziś po Tobie został mi jedynie kalendarz z datami naszych spotkań /kropeczka
|
|
 |
Mówiłam, że nie chcę iść do przodu, mówiłam , że nie dam rady - myliłam się, wiesz ? / x3nemezisx3
|
|
 |
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu.
|
|
|
|