 |
|
przeczekajmy tę wichurę uczuć.
zaraz minie.
o tej porze roku to normalne.
|
|
 |
|
podaj mi dłoń, pokaże Ci pejzaże z marzeń.
podaj mi dłoń, niech się okaże, że niemalże z tych samych wyobrażeń mamy plaże i oceany wrażeń.
|
|
 |
|
wtuleni w obrazy nieistotności, subtelnie umieramy.
|
|
 |
|
w filiżance kawy szukam kolorów życia.
|
|
 |
|
pokochaj moją nieidealność.
|
|
 |
|
możesz być. zamiast powietrza.
|
|
 |
|
w życiu nie ma powrotów, czas przecież nigdy nie zawraca.
|
|
 |
|
znam słowa, które jak atropina rozszerzają źrenice
i zmieniaja kolor świata.
|
|
 |
|
pieprzony świat nieistniejących ideałów.
|
|
 |
|
chodź, nie mów nic.
zaszalejemy tak by poczuć życie.
|
|
 |
|
zamykam drzwi, gubię myśli.
|
|
 |
|
i mówisz sobie, że świat oszalał,
a niebo w okruchach spada Ci na głowę.
|
|
|
|