 |
Złość po woli mija,a łzy delikatnie wysychają na policzkach.Ostatni raz ocieram je rękawem,zerkam na zegarek i ruszam w stronę łazienki,by tam zamazać smutek widniejący na mej twarzy.Podkład,puder,szybkie pociągnięcie rzęs tuszem,owocowy błyszczyk na usta i jestem gotowa,by zaprezentować się ludziom jako szczęśliwa 8nastlatka..Ostatnie zerkniecie w lustro:szybki i cyniczny uśmiech skierowany w moje odbicie lustrzane.-Nie jest źle.-stwierdzam po chwili z ironicznym uśmiech i wychodzę z domu trzaskając drzwiami.W drodze zerkam w słoneczne niebo i udaję zajebiscie szczęśliwą.A wszystko tylko po to,by za kilka godzin wrócić do domu,wejść do łazienki i zmazać z siebie te całą tapetę i zobaczyć swoją prawdziwa twarz:szarą,smutną i bez żadnego wyrazu szczęśliwości..tak wyglądają moje powroty.. Kładę się do łóżka z nadzieją,że jutro bez zadnego wymuszenia zerknę w niebo,szczerze się uśmiechnę i powiem:'oo tak, tak wyglada moje szczęście".Tylko,że rano wita mnie rozczarowanie..
|
|
 |
Najgorzej jest jak nie możesz sobie z czymś poradzić, a nie potrafisz się nikomu zwierzyć, bo boisz się wyśmiania lub ignorancji. Zamykasz się wtedy w sobie, osuszasz łzy i ze sztucznym uśmiechem na twarzy mówisz, że nic się nie stało.
|
|
 |
zastanów się zanim powiesz 'uśmiechnij się'. najpierw pomyśl, jak trudno drugiej osobie przestać płakać.
|
|
 |
Dzień zapowiadał się nudny tak, jak każdy z przeżytych w ostatnim czasie.Poranny makijaż zajmuję mi coraz mniej czasu,choć maluję się mocniej i bardziej wyraziściej, na śniadanie jem więcej niż zazwyczaj, a kawę piję dużo mocniejszą..Zmieniłam się z wyglądu i z zachowania.Łatwo się denerwuję i często płaczę, chociaż jeszcze niedawno wydawało mi się, ze zakochana jestem w innym..Nie byłam, ale jestem w tym Brązowookim..Dziś widząc go na szkolnym korytarzu miałam odruch,by podejść do niego i pocałować go tak po prostu,bez niczego, tak jak kiedys..Jednak ubiegła mnie jego dziewczyna wtulając mu sie w ramiona,a on w odpowiedzi podniósł ją obracając wokół własnej osi..Ten widok spieprzył mi resztę dnia.. Po roku nadal nie mogę przyzwyczaić się do tego widoku..;|
|
|
 |
Nienawidzę tego dnia.. NIenawidzę dnia Walentego.. Bo właściwie po co on jest ? Żeby tylko w ten jeden dzień okazywać sobie uczucia, miłość? a co z resztą dni w roku ? i co z tymi, którzy nie mają przy sobie tej jednej osoby, z którą mogliby spędzić ten jakże 'wyjątkowy' dzień? Co z tymi, którzy myśleli, ze chociaż ten jeden dzień spędzą z kimś bliskim,a tuż przed samym 14 okazuje się, że będą zupełnie sami..?! A więc najlepszego Walentego Kochani ! ! ;|
|
|
 |
Zerknęłam na biurko i na te wszystkie kubki po kawie..Kończę już trzecia,a nie ma jeszcze nawet 16stej i wiem, ze będą kolejne..To takie banalne,ale od kiedy przestaliśmy się spotykać,pisać ze sobą ciągle pije te cholerną kawę,a przecież już jej nie piłam ! Wcale jej nie potrzebowałam,a teraz nie wyobrażam sobie dnia bez mocnej kawy,tak jak kiedyś nie wyobrażałam sobie dnia bez Twojego uśmiechu..Ale widzisz.. jakoś bez niego funkcjonuję..Jakoś żyję,nie tak jakbym tego chciała,ale jednak jakoś daję sobie radę bez Ciebie.Tak jak kiedyś Twoja obecność pozwalała mi przetrwać długi dzień,tak teraz robi to ona..Kawa,która uzależnia..Tak jak Ty uzależniłeś mnie od siebie..I jak głupia co chwilę przeglądam nasze zdjęcia i oglądam wspólne filmiki, by popatrzeć raz jeszcze na nasze szczęście..Za każdym razem obiecując sobie,że to ostatni raz..I tak do następnego razu..
|
|
 |
Wiedziała o nim wszystko. Każdy gest, słowo było zrozumiane. W myślach go kochała. Jednak mówiła: to mój nalepszy przyjaciel.
|
|
|
|