 |
koniec pierdolenia o tym, czego nie ma.
|
|
 |
i ta pieprzona perfidna sprzeczność uczuć. chcesz, tęsknisz, myślisz i równocześnie nie chcesz, boisz się, i żałujesz.
|
|
 |
Po prostu jest mi przykro, że to wszystko co kiedyś było ważne,
dziś już nie ma znaczenia.
|
|
 |
I znowu rodzi się ta pieprzona potrzeba bycia z kimś,
bo samemu nie daję się już rady.
|
|
 |
późną nocą, tuż przed snem, spoglądam w głąb nieba. przyglądam się uważnie gwiazdom, zachwycając się tymi najmniejszymi detalami każdej z nich. podkurczając nogi do klatki piersiowej, i obejmując je rękoma, delikatnie skulona na brzegu łóżka, zastanawiam się czy tak jak kiedyś, teraz robisz to samo co ja. czy krążąc myślami nad tym co przyziemne, na niebie z gwiazd kreślisz mój uśmiech, czy może analizując przeszłość, uśmiechasz się, mając nadzieję, że w głębi siebie poczuję ten uśmiech z daleka, czy nadal tęsknisz, jedynie nocami powracając do tych uczuć? tylko pod tym niebem, które jako jedyne dla nas jest wspólne, z bólu marszczysz czoło, żałujesz, kalkulując wszystkie tamte słowa, rozważając każdy szczegół, każde za i przeciw.. / endoftime.
|
|
 |
powieki są po to, by nie patrzeć, jak odchodzisz na zawsze.
|
|
 |
miejsca, które dobrze znam mówią mi o Tobie. miejsca, w których nie ma nas mówią, że to koniec.
|
|
 |
mogę znów się śmiać, minął cały żal. nie żałuję, że Cię znam, a wtedy w jednej chwili runął cały świat, nie wiedziałam dlaczego tak, co zrobiłam źle. tylko Ty to wiesz.
|
|
 |
dziś mogę sobą być, spokój wokół mnie, w końcu żyję tak jak chcę. wszystko to, co złe zostawiłam gdzieś, gdzie nie warto wracać.
|
|
 |
byłeś zawsze za daleko siedząc obok mnie.
|
|
 |
Nigdy nie mówię za dużo, byś nie musiał rozmawiać. Udaję, że nie wiem. Zawsze się z tobą zgadzam, choć często się mylisz. Czasem śmieszy mnie, gdy mi tłumaczysz coś, co dawno wiem jakbyś odkrył to dzisiaj
|
|
 |
Mogę się zmienić dla Ciebie, być taka jak zechcesz. Zapomnieć o sobie, gdy prawdziwej mnie nie chcesz. Znów mogę udawać kogoś, kim nie jestem.
|
|
|
|