|
Wciąż powtarzają, że dom jest tam gdzie serce Twoje, ale dokąd idziesz, gdy serca nie masz?
|
|
|
Jak to jest spadać z drabiny własnych myśli i wspomnień, chcąc na zawsze je zatrzymać? Opowiesz mi? Jak to jest czuć bezdech, mijając miejsca, w których byliśmy razem? Opowiesz mi? Jak to jest czuć ogromną gule w gardle, przypominając sobie wspólne chwile? No jak to jest? Masz tak? Bo ja czasem tak właśnie mam. Tu i teraz- ja i Twoja nieobecność. Zalane oczy łzami miała ta miłość. Wiesz coś o tym?
|
|
|
“ Oglądam się za siebie, bo myślę, że idziesz za mną “
|
|
|
[1.]Czasem jest tak, że bardzo nie możesz się czegoś doczekać. I czekasz, jak taki kretyn czy inny idiota, czekasz, jak czeka dziecko podczas kolacji wigilijnej na moment, kiedy będzie mogło otworzyć w końcu te kolorowe paczki w renifery czy inne bałwany. Bywa też tak, że pewne momenty nigdy nie nadchodzą, to na co czekasz nie przychodzi, bo trafiło się komuś innemu, bo czekanie kończy się happy endem tylko w tanich komediach romantycznych, a Twoje życie to tylko dramat psychologiczny, w którym aktorzy zapomnieli wyjść na plan, a Ty sam odstawiasz jakieś chore monologi, jak w hamlecie, tylko w gorszym wydaniu. A kiedy masz pieprzonego farta, to na co czekasz przychodzi.
|
|
|
[2.]Ale nagle okazuje się, że wcale nie cieszy, bo przyszło nie w porę. Nie w tym roku, nie tym miesiącu, nie w tym tygodniu, nie tego dnia, nie w tej godzinie, ani też nie w tej minucie. Przyszło jak czkawka, w najmniej odpowiednim momencie. Doczekałeś się, ale uświadamiasz sobie, że już wcale tego nie potrzebujesz, że nauczyłeś się bez tego żyć, że zwyczajnie kurwa nie chcesz. I czujesz się trochę oszukany, tak jak kiedyś, kiedy tata obiecał, że nie zabije tego karpia pływającego w wigilijny poranek w wannie, a kiedy zasiadaliście do stołu usmażony zajmował sam jego środek. Zdajesz sobie sprawę, że zbyt wiele się zmieniło, a czekanie opłaca się tylko w kolejkach nfz.
|
|
|
Jestem zmęczona. Jestem naprawdę zmęczona. Czuję, że trwam sama pośród ludzi. Czuję się zagubiona i trochę przerażona tym, co się ze mną dzieje. Chciałabym, żeby ktoś to nazwał, żeby mi ktoś powiedział, że wszystko będzie dobrze. Wiem, że potrzebuję pomocy. Boję się wszystkiego. Doszłam już nawet do tego, że boję się samego strachu.
|
|
|
To nie miłość, a taniec po orbicie myśli. Na krawędzi uczuć, labiryntu składasz kroki nie do taktu.
Przestrzeń dźwięku ciszy sączy krew spijaną z ust.
Uliczne lampy wciąż płoną. Bezsenność. Świta.
Tym końcom nigdy nie będzie końca.
Umarłe płuca w których zamiast powietrza toczy się woda.
Dziś z nieba spadnie tylko manna, nie dotykając Ciebie.
Przesiąknięty wspomnieniami do szpiku kości stworzysz lepszy obraz jutra.
Rzeczywistość zamyka Ci usta.
Na barkach niesiesz już tylko słońce.
|
|
|
Człowieku, ucz się tańczyć, bo cóż będą z Tobą robić aniołowie w niebie.
|
|
|
Moje serce jest dziś jak tamten kieliszek. Jak coś, co powinno być całe, ale - przez jakiegoś durnia, który wiedział lepiej - zostanie w kawałkach.
|
|
|
Znasz to uczucie, kiedy chcesz zachłysnąć się
szczęściem, ale boisz się chociażby poruszyć, bo wiesz jak jest kruche?
|
|
|
Teraz nie mógł uwierzyć, że przez lata pisania
piosenek, których teksty były uważane za jedne z najgłębszych i
najbardziej emocjonalnych w Europie, pozostawał w tym wszystkim tak
płytki i głupi. Teraz wiedział, że miłość nie jest frazą lub melodią.
Jest lawiną słów i dźwięków, jest poematem barw i odcieni. Jest tym, co
czuł, kiedy nie chciał zasypiać, by móc na nią patrzeć.
|
|
|
Jesteś tak nieufny, tak zamknięty w swoim małym, popieprzonym światku, że odwracasz się nawet od tych, którzy cię...
|
|
|
|