 |
|
Kochać to coś irracjonalnego, to niedzisiejsza fantazja, coś, czego nie da się wytłumaczyć, coś, co nie jest praktyczne, coś, co samo w sobie jest swoim jedynym usprawiedliwieniem.
|
|
 |
|
- co o tym myślisz?
- o czym?
- o mojej propozycji.
- dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.
- a kto Ci kochana każe do rzeki wchodzić?
|
|
 |
|
Mała, otrzep się z kurzu tamtych wspomnień
przeszłość nigdy nie wraca.
|
|
 |
|
Czasem człowiek zmienia zdanie, a czasem zdanie zmienia człowieka.
|
|
 |
|
na granicy życia, bliżej śmierci niż egzystencji, to niemiłe uczucie.
|
|
 |
|
Nie wiem na "co" się zdecydować. Wspomnienia mnię dobijają.
Nie ta bajka. Wszedłeś w swoich butach do mojego życia. I co
zostawiłeś? Piach na podłodze! I chociaż wiem, że moge go
zamieść, pozbyć się tego brudu, który zostawiłeś... Nie umiem
teraz się za to zabrać... Mimo tego, że brud mnie przytłacza,
mimo tego, że mogłabym to zrobić już dawno. Do wspomnień
dołączyła się wyobraźnia. One razem sprawiają, że brudu
nazbierało się jeszcze więcej... Teraz to nie jest już sam piach.
Trudno to będzie odkleich z podłogi...
|
|
 |
|
- ty płaczesz?! - nie kurwa, fontannę udaję!
|
|
 |
|
Towarzyszy mi złudna nadzieja, iż napiszesz, przytulisz i będzie jak dawniej.
|
|
 |
|
Woziłam się po mieście jak codziennie o tej porze. Słuchawki na uszach, rurki, olbrzymia, męska koszulka, najaczki. Nasza piosenka, zasłuchana wpadłam na kogoś. Speszona spuściłam głowę, już miałam przepraszać, gdy poczułam dłoń dotykającą mojego policzka. To On, nie widziałam Go od dobrego miesiąca, nie mówił mi nawet ‘siema’, myślałam, że nie chce mnie znać. Myliłam się. Wyszeptałam, szybkie sorry i miałam odejść, gdy przytulił mnie mocno do siebie. Jego zielone oczy zaświeciły się. Nie musiałam nic mówić, jego delikatne wargi dotknęły moich, połączyły się w namiętnym pocałunku. Trwało to chwilę, znowu straciłam poczucie czasu. Potem odszedł bez słowa. Nastąpiła jedna, istotna zmiana. Od tamtego momentu witał się ze mną. Tylko tyle.
|
|
 |
|
Wyobraź sobie, iż bolało kiedy paliłam Twoją, czerwoną bluzę, na jednym z ognisk, razem z kartkami, zamazanymi Twoim imieniem, połówką, srebrnego serduszka i zasuszonymi różami, od Ciebie. Nie jestem silna, lecz poradziłam sobie. Musiałam pokazać jaki mega hero ze mnie. Makijaż, idealnie dobrane ubrania, ułożona fryzura? Oczywiście. Miasto, szkoła, wypady ze znajomymi. W domu to co innego. Miska pełna łez, czerwone wino, papieros za papierosem. Wtedy nauczyłam się palić. Zamieniłam uzależnienia. Jestem idiotką. Przecież i tak mnie nie kochałeś.
|
|
 |
|
Od urodzenia uwielbiam wakacje. Dziś są dla mnie czym innym, rozpoczynają libacje. Zioło, fajki, wódka, jeziorko. To coś na co czekam od września, Słonko.
|
|
|
|