 |
Panie powiedz mi, dlaczego zabrałeś mój świat
Już słabo go pamiętam
Bo przecież Ty miałeś mieć moc, która jest święta
Potrzebny jesteś dziś.
|
|
 |
Zaczęło się od tego, wiesz, że byłem za miękki
Chciałem odreagować, lecz stan okazał się zbyt piękny
|
|
 |
Po co mówić o szatanie kiedy diabeł jest już tu
|
|
 |
Stworzyliśmy uczucia, które zabierają oddech
Czy nam samym czy innym to naprawdę nieistotne
I okropne jest to, że neutralna zwykła chemia
Nabrała znaczenia, które może życie zmieniać
|
|
 |
Przechodzą mnie dreszcze, kiedy widzę ofiarę
W sumie dziwne, myślałem, zamiast serca mam skałę
|
|
 |
Lubię wypić wódkę zanim wyruszę w miasto
Walczę już tylko ze smutkiem, bo sumienie dawno zgasło
A w głowie tak ciasno, bo za dużo przemyśleń
Nie wierzę, że to minie, nie umiem żyć bez ciśnień
|
|
 |
Nie oceniaj mnie, bo chuja o mnie wiesz
Nie krytykuj mnie, bo tylko tego chcesz
Nie oceniaj mnie, na głowę pada deszcz
To płacze Bóg, gdy widzi cały ten chlew
|
|
 |
W sumie jestem normalny, bo gównem się brzydzę
Wiem dobrze jak szanować, miłości się nie wstydzę
Ale świat tak ukształtował, że już tylko nienawidzę
|
|
 |
No chodź już tu, bum, zobaczysz co to ból
Co to dół, co to grób czy nienawiść do człowieka
Jak daleko się posunie ten co na nic już nie czeka
|
|
 |
Nie czuję, że należę do waszego gatunku
Człekokształtne poczwary o zjebanym wizerunku
|
|
 |
Nie zaufam już nigdy, bo każdy umie tylko kłamać
Wykorzystać jak zwykłą szmatę, ruchać do rana
|
|
 |
Rozmyślania, urojenia, upadek wiele pozmieniał
Zabili pragnienia, ale czy skonała duma?
|
|
|
|