 |
|
Nabroiłam. A wszystko zaczęło się od tego, że się zakochałam.
|
|
 |
|
Mogłabym ci wiele dać, to za czym tęsknisz,
mogłabym za tobą stać, uczynić wielkim
gdybyś naprawdę chciał, powiedział to głośno,
a karma jest zołzą pokaże ci samotność.
|
|
 |
|
Podejmujesz wybór, ponosisz konsekwencje
- czemu znów to robisz, skoro tak bardzo nie chcesz?
Do siebie miej pretensje, bo że to takie męskie
- chcesz ciepła w domu jednocześnie ognia na mieście?
|
|
 |
|
Łatwo jest Ci mówić, ale trudniej zrobić
jeszcze trudniej utrzymać za ogon dwie sroki.
|
|
 |
|
mówią, że jestem sam we wszystkim,
lecz gdzie bez ciebie bym był
|
|
 |
|
jeśli to ma się skończyć w ogniu, to powinniśmy spłonąć wszyscy razem, patrząc jak płomienie wzniosą się w noc
|
|
 |
|
nara kiepy, jak chcecie iść moim śladem, sprawdzajcie parapety
|
|
 |
|
nie robimy nic na pokaz, wejdź w ten syf,
to się w nim zakochasz
|
|
 |
|
jakaś zła moc może mnie w tym stanie przejąć,
ale nie jestem się, w tym stanie, przejąć
|
|
 |
|
wytrwaj ze mną, nawet jeśli znowu stanę w ogniu
|
|
|
|