|
Enjoy life. There's plenty of time to be dead :)
|
|
|
There鈥檚 so very much to discuss. So let鈥檚 start with the most important thing, shall we? ME.
|
|
|
Pami臋tam, jak mialam 14 lat, gdy po raz pierwszy doda艂am wpis na Moblo. Pami臋tam, tych wszystkich ludzi, z kt贸rymi mia艂am zaszczyt rozmawia膰. Pami臋tacie Wy, My, jak tworzona by艂a elita? Grupowe rozmowy. Wzajemne wsparcie. Aski.fm i konferencje na GG.Od tego czasu min臋艂o 艂adnych par臋 lat. Bardzo chcia艂abym jeszcze raz prze偶y膰 ten okres na moblo. To tutaj chc膮c zapomnie膰 o przykro艣ciach 偶ycia codziennego uda艂o mi si臋 pozna膰 mi艂o艣膰 mojego 偶ycia, za kt贸r膮 t臋skni臋 sz贸sty rok z rz臋du. Czy jeszcze kto艣 z Was tutaj jest i t臋skni? Pozdrawiam, Dzekson.
|
|
|
Przychodzi tu. I pisze. Zb艂膮kana dusza. Pragn膮ca, by kto艣 j膮 wys艂ucha艂. Zbyt nie艣mia艂a, by poprosi膰 o to g艂o艣no. Przepe艂niona obawami, 偶e w bezpo艣redniej konfrontacji spotka si臋 z odrzutem. Szyderczym 艣miechem, kt贸ry wykpi jej nadzieje na zrozumienie.
|
|
|
Irracjonalne jest to, 偶e pojawiam si臋 tu znienacka, po p贸艂tora roku, 偶eby napisa膰 jedynie te kilkadziesi膮t s艂贸w i na nowo znikn膮膰. Jestem osiem lat starsza, ni偶 w momencie, kiedy pojawi艂y si臋 tu moje pierwsze teksty - i pewnym faktem jest to, 偶e ta strona i ten profil wci膮偶 we mnie 偶yje, jako pocz膮tek czego艣, co mocno mnie kszta艂towa艂o i budowa艂o jako cz艂owieka. Czuj臋 si臋 tak jakbym chodzi艂a po opuszczonym cmentarzu, gdzie le偶y tylko to, co materialne, ale tak wyra藕nie odczuwasz to, co wewn膮trz... :)
|
|
|
Gdzie艣 mam jego przesz艂o艣膰, bo pami臋tam swoj膮. Gdzie艣 mam to, co m贸wi膮 o tym, jaki potrafi艂 by膰 - ja te偶 nie 艣wieci艂am przyk艂adem. Rani艂, 艂ama艂 serca, pozostawia艂 po sobie ba艂agan... i dzisiaj powinnam mo偶e obawia膰 si臋, 偶e to samo zrobi tu, w moim 偶yciu. S臋k w tym, 偶e ja te偶 bez g艂臋bszych s艂贸w wyja艣nie艅 o艣wiadcza艂am, 偶e "to nie to" i wypisywa艂am si臋 z czyjego艣 jutro, kt贸re tak skrz臋tnie planowa艂 z moim udzia艂em. Odwraca艂am si臋 na widok 艂ez, nic sobie z nich nie robi膮c. Zgasi艂am empati臋. Zoboj臋tnia艂am na uczucia innych. Poszli艣my w dalsz膮 podr贸偶 z 偶ycia - z takimi baga偶ami. Absolutnie nienastawieni na to, 偶e w naszej relacji mo偶emy napotka膰 na co艣 wartego uwagi na d艂u偶ej, ale zaciekawieni tym, co mo偶e nam da膰. Min臋艂y setki wsp贸lnych dni, siedzimy w tym samym poci膮gu 偶ycia, a na ka偶dej stacji wysiadamy razem, 偶eby zobaczy膰 i do艣wiadczy膰 jak najwi臋cej - ale wsp贸lnie.
|
|
|
Najtrudniej jest liczy膰 do dwudziestu czterech. Doba ma cholernie trudny wymiar, bo czujesz ci臋偶ar ka偶dej przemijaj膮cej godziny - dzisiaj, w dniu kt贸ry si臋 nie powt贸rzy, nie wr贸ci. Liczeniu do dwudziestu czterech towarzyszy przemijanie i umykaj膮ca szansa. Wewn臋trznie czujesz, 偶e powiniene艣 wykorzysta膰 moment, wzi膮膰 si臋 w gar艣膰, p贸j艣膰 po "swoje". Tylko co jest "twoje"? W ka偶dych kolejnych dwudziestu czterech godzinach b艂yska pytanie, jak je prze偶y膰, by zn贸w nie znale藕膰 si臋 w martwym punkcie, gdzie po prostu nic nie wiesz. Teraz upijasz 艂yk herbaty, dwudziesta trzecia trzydzie艣ci. Za moment minie kolejna pe艂na doba, po艂o偶ysz si臋 do 艂贸偶ka, zamkniesz oczy i pomy艣lisz o swoich marzeniach. Przyjd膮 kolejne dwadzie艣cia cztery godziny - czy odwa偶ysz si臋 zawalczy膰 o to, by nie marzy膰... a wspomina膰?
|
|
|
|