 |
Siedzieli u niej w domu. Oglądali jakiś bezsensowny program. Nagle ona wypaliła 'Pamiętasz tego Konrada z imprezy?' Zesztywniał. 'A bo co?' Uśmiechnęła się. 'Był ostatnio na urodzinach Kamila. Powiedział że chce ze mną być i będzie na mnie czekał.' Wyszedł na taras. Zapalił papierosa. W momencie gdy do niego podchodziła wybuchnęła śmiechem. Spojrzał na nią pytająco 'Przepraszam Kochanie ale uwielbiam kiedy się tak denerwujesz.' Znów zatruł płuca dymem. Wyciągnęła mu fajkę z dłoni. Pocałowała delikatnie i wciągnęła z powrotem do pomieszczenia. 'Zabiję go mogę?' Zaczęła się śmiać. Rzuciła w niego poduszką. 'Ooo nie! Wiesz że właśnie zaczęłaś wojnę?' Prychnęła. 'Że niby mam się bać?' Biegali po całym domu z poduszkami w rękach i uśmiechami na twarzach. W końcu ją złapał. Objął w pasie i podniósł wysoko. Zaczęła krzyczeć 'Puść mnie wariacie!' Postawił ją na ziemi ale wciąż trzymał dłonie na jej biodrach. 'Nie puszczę Cię. Tym bardziej że czeka na Ciebie jakiś frajer.
|
|
 |
Wspominając wakacje w tym czas spędzony z Tobą, Miałam wrażenie że jesteś Moją drugą osobą. Wspomnienia mi Cię przywoływały. Szkoda tylko, że nie byłeś mój cały. Zauroczona Tobą odpychałam innych. Myślałam, że nie będziesz taki naiwny. Na słodkie słówka tych pustych lalek, które nie miały czasu dla Ciebie wcale. Pudru na twarz tonę nasypały i myślały, że świat jest ich cały. Chłopaków za księci sobie wyobrażały. żaden jednak im nie odpowiadał, bo żaden ich wymagań nie spełniał. Więc te laleczki całe zapłakane, poszły szukać dalej swojego księcia w nieznane. Lecz nasi chłopcy tak zapatrzeni poszli za nimi do lasu zieleni. Wrócili po tygodniu całym. Do dziewczyn, które naprawdę kochali.
|
|
 |
Była zwykłą nastolatką, a zarazem niezwykłą. Uwielbiała długie spacery do nikąd, pijąc tymbarka Kochała godzinami opowiadać o swoich uczuciach i wygłaszać swoje poglądy o życiu. Często upadała, ale robiła wszystko by wstać, przez co była silniejsza. Kochała żyć chwilą, cieszyć się każdym porankiem i kroplami deszczu.. Płakała, często płakała gdy przestawała wierzyć w cokolwiek, ale szybko ocierała łzy i wszystko naprawiała. I za to wszystko, była jego ideałem, który kochał ponad życie.
|
|
 |
Ciekawa jestem czy gdyby on dowiedział się o moim moblo, zorientowałby się, że wszystko to co tak bardzo mnie boli jest o nim. /esperer
|
|
 |
Boli, ale kto o tym wie? Przecież się uśmiecham, rzucam wesołe 'cześć', a gdy ktoś rzuca Twoje imię w pobliżu już nawet warga mi nie drga. Nauczyłam się, że jestem ja, jesteś ty i Twoja dziewczyna. Wyuczyłam, porobiłam ściągi wydrapane na nadgarstkach i ciągle podchodzę do poprawek. Jestem już niemalże mistrzem w udawaniu, że mam to gdzieś, że wcale mnie nie rozpierdala na Twój widok, że gdy znikam z pola Twojego widzenia nie ocieram oczu. A ty wierzysz, albo udajesz, że wierzysz, albo nawet nie myślisz. Bo kim ja niby do cholery jestem? Dziewczynką,która źle ulokowała swoje uczucia, a gdy chcę je odebrać ciągle piszę 'Zamknięte'. /esperer
|
|
 |
Tak naprawdę to pewnie nawet nie jestem w Twoim typie, nie? Myślę, że po prostu jestem opcją,która umila ci czas w dążeniu do celu. Opcją,która daję ci ciepło,która kocha za nas dwoje,która jest zawsze gdy tylko jej potrzebujesz. Może i mogłabym być priorytetem, ale nie jestem, a wiesz czemu? Bo nie potrafisz mnie kochać, ja sama siebie nie potrafię kochać. /esperer
|
|
 |
wiesz ? nie mam pojęcia czy go kocham . naprawdę . nie wiem pierwszy raz czy darzę go tym cholernie mocnym uczuciem . ale lubię myśleć o tym co robiliśmy , uśmiecham się gdy napisze , gdy go dopadnę nie mam najmniejszej ochoty się z nim rozstawać , całować mogłabym się z nim do końca świata , a gdyby teraz wszystko zakończył byłoby mi bardzo , bardzo źle . no serce , chyba jesteśmy na właściwej drodze do szczęścia .
|
|
 |
Czasem mam ogromną ochotę uciec gdzieś daleko od tego ulicznego zgiełku. od tej sztucznej sympatii i pomocy. od tych fałszywych uśmiechów i obrabiania dupy. chcę być daleko od mojego codziennego życia. chcę położyć się na trawie i z śnieżnobiałych obłoków układać Twoje imię. chcę czuć się wolna i szczęśliwa, mimo tego że byłabym tam bez Ciebie. całkiem sama.
|
|
 |
Wstrzymaj oddech, zamknij oczy. Wyobraź sobie to, o czym marzysz od dawna. Co widzisz? Jeżeli masz przed oczami jego - zapomnij. Otwórz oczy i ponownie je zamknij. Pomyśl o kolejnym swoim pragnieniu. Nie potrafisz? No właśnie. Tak trudno zapomnieć.
|
|
 |
Chciałabym po prostu do niego napisać, dowiedzieć się co u niego, czy jest szczęśliwy, czy wszystko jest tak jak chciał, wiem, że i tak nie powiedziałby mi niczego nowego, ale kurwa, niech da jakikolwiek znak życia. Moje oczy tęsknią za jego zielonymi tęczówkami, opuszki moich palców za jego ciałem, dłonie za dłońmi, usta za ustami, język za jego smakiem, moje ciało za jego ciepłem, uszy za tonem jego głosu, gdy mówił, że mnie kocha, nos za jego zapachem, a ja za nim. Po prostu. Od niego nie chcę niczego, za to od świata chcę bardzo wiele, bo chcę jego, znów, choć na chwilę. I tu nie ma innej opcji, którą ktoś chce ode mnie wywalczyć niczym aktor sterujący kukiełką. Nie przestanę go kochać i szkoda, że nikt nie bierze tego pod uwagę w planach na resztę mojego życia.
|
|
 |
a kiedyś za kilkanaście lat gdy mała,urocza dziewczynka o niewiarygodnie pięknych oczach zapyta mnie czy kochałam kiedyś kogoś prócz taty z uśmiechem na ustach powiem 'tak' a potem opowiem jej historię pewnego blondyna który pojawił się w moim życiu całkiem nieproszony .Opowiem o jego niebieskich oczach po których tylko ja potrafiłam rozpoznać każdą targającą nim emocję.Opowiem o uśmiechu,o cudownym uśmiechu,choć może nie zawsze czułym,choć może zbyt często sarkastycznym ale jednak cudownym. Opowiem o zapachu który chciałam wdychać do końca mojego jestestwa.Opowiem o dotyku bo nikt nie potrafił tak dotykać.I choć nie powiem tego na głos bo przecież to jeszcze dziecko to pomyślę,pomyślę o każdym jego pocałunku,namiętnym i delikatnym zarazem,stanowczym i przesiąkniętym pożądaniem, przypomnę sobie każdą wspólną noc gdy doprowadzał mnie do obłędu a gdy ona wyrwie mnie z owych rozmyślań i zapyta jak miał na imię to tylko się uśmiechnę i niesłyszalnym szeptem wypowiem skurwysyn.
|
|
 |
Leżała na tapczanie , w słuchawkach słychać było Pezeta . Leżała i płakała . Obwiniała się , że zostawił ją dla innej . Pewnej chwili pomyślała ' Ogarnij się dziewczyno , nie daj mu satysfakcji . W końcu nie jest jedynym chłopakiem na ziemi ' . Po czym wstała , ubrała się w duży t-shirt , leginsy i trampki . Wzięła psa na smycz i wyszła . Choć oczy miała zaczerwienione , a na policzkach spływała ostatnia łza , udawała , że wszystko jest w porządku , że wcale Go nie potrzebuje , powtarzała idąc przed siebie z uśmiechem na twarzy. Z daleka ujrzała Go jak obejmuję , jej byłą koleżankę . Nie mogła znieść tego widoku .. Spuściła głowę i jakby nigdy nic przeszła obok nich . W pewnej chwili nie wytrzymała , obróciła się i krzyknęła ' Nie potrzebuję Cię , słyszysz ? Dam sobie radę . ' po tych słowach uciekła z płaczem do domu . A On nawet nie zdołał się odwrócić . Ta Jego obojętność niszczyła ją najbardziej.
|
|
|
|