 |
Kochamy ranić i rzucać słowa na wiatr
I od nowa się użalać nad sobą. Który to raz?
Samotność przytłacza i pojawia się kilka zmarch
Kilka siwych i drugie tyle przepitych szans
I znowu wkurwiam się, kurwa, męczy mnie stres
Swoje chore ambicje przez mandat odbija pies
Jak co wieczór z lodówy błękit rozjaśnia czerń
Życie nieprzewidywalne, jak strop osuwa się
Znam skrajne emocje od łez po śmierci bliskich
Jak wszyscy są głusi na Twoje prośby i krzyki
Jednym duszę leczy modlitwa, drugim narkotyki
Nosimy maski na twarzach, by skrywać blizny
Przecież łatwo dać się zwariować w tych czasach
Jak od rana w komunikacjach wkurwia Cię ludzka masa
Chcemy tylko spokój i kogoś do kogo wracać
Żeby na stare lata spojrzeć w lustro i nie płakać.
|
|
 |
Chwytam Cię za rękę i trzymam jak szczęście, jesteś moim życiem i wszystkim tym, co piękne.
|
|
 |
Czym jest uśmiech? Moją reakcją na Twój widok.
|
|
 |
W moich oczach jesteś jedynym mężczyzną na świecie.
|
|
 |
Daj mi rękę i chodź do sypialni
Otwórz się dla mnie, po czym przytul i zaśnij (wiem)
Delikatny mruk nocy
Pójdziesz za mną, w otchłań skoczyć
LSB na głośnikach mi włączysz
Wezmę to i tak to się skończy
Teraz wiem już, teraz masz to
Czyste dobro kontra zło
I patrzysz na mnie i to co Cię boli
Bym wziął Cię za rękę i zaczął się pocić!
|
|
 |
Duszę w sobie miliony
uczuć..
|
|
 |
Jest taki ból, który trzeba
wykrzyczeć,
bo nawet dzwony nie potrafią
milczeć, gdy serca biją..
|
|
 |
Nie wyobrażam sobie,
żebyś mógł kochać jakieś
inne serce..
|
|
 |
Nie ma takich słów,
które mogłyby opisać to
uczucie..
|
|
 |
Wszystko się zmienia ale nie zawsze na dobre..
|
|
 |
Czasami tęsknię za poczuciem,
że ktoś jest tam dla mnie.
|
|
 |
Serce tyle już przeżyło,
ale jednak wciąż boli..
|
|
|
|