 |
|
cokolwiek - buty na obcasie czy zjedzenie choć trochę szpinaku? energiczne kręcenie głową na znak odmowy. oddanie serca temu wariatowi? mimowolne. logiko...?
|
|
 |
|
o poranku pościel wciąż pachniała szampanem. nic nie prysło. choć słońce wpadające do sypialni uniemożliwiało rozchylenie powiek, kilka centymetrów dalej, spod poduszki dochodziło ciche chrapanie. moje irracjonalne, abstrakcyjne wszystko.
|
|
 |
|
jakoś leci. ja ogarniam pracę domową z wosu, On rozpakowuje się w moim sercu.
|
|
 |
|
już z nami nie wytrzymują, bo na sali gimnastycznej wprowadzamy przesłodzony nastrój. bo ja, gdy wchodzi na boisko daję Mu na szczęście ogromnego całusa, a On po każdej udanej akcji posyła mi taki uśmiech, że bicie mojego serca uderza echem o ściany.
|
|
 |
|
W głośnikach statystycznie rap, w głowie setki niepoukładanych myśli. / M.
|
|
 |
|
Życie nie bajka, a czysty hardcore. [Sobota]
|
|
 |
|
Ty moja nikotyno, heroino i kokaino w jednym. [ostatnia.chwila]
|
|
 |
|
wszystko co piękne jest cholernie ulotne / [?]
|
|
 |
|
patrząc dzisiaj na przyjaciółkę i jej chłopaka, przypomniałam sobie o wszystkich zaletach bycia w związku / wyjebanewpjzdu
|
|
|
|