 |
Bawię się proszę Pana, bawię w dorosłą kobietę. Nauczyłam się już malować oczy szarym cieniem i usta ciągnąć czerwoną szminką. To tak jak mała dziewczynka zakłada za duże buty swojej mamy, na których nie może przejść metra, ale bardzo się stara. I tak ja się staram. Umiem już wykorzystywać swoje atrybuty, malować paznokcie na czerwono, poruszać z gracją kobiety niezależnej. Mogę udawać, że jestem dorosła, chyba nikt się nie zorientuje. Ostatnio złamałam paznokieć, stwierdzam że wolę łamać obcasy. Nie ma nic gorszego niż przeciętność, nie ma nic gorszego niż obojętność. Jak zwykle jestem skłonna do przesady. Lubię być ponad wszystko i wszystkich..
|
|
 |
Patrzyłam mu uważnie w jego piwne tęczówki delikatnie rozpinając guziki od jego białej koszuli . pachniała . on pachniał . było w tym zapachu coś czego doświadczyłam , bez wątpienia . i te rysy twarzy .. tak idealne .. tak znajome .. musnęłam delikatnie jego policzek i zeszłam mu z kolan . przepraszam - wyszeptałam . poprawiłam bluzkę i wyszłam . to nie był mężczyzna którego kochałam
|
|
 |
„Powinien mnie akceptować taka, jaka jestem!", mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cie akceptować? O nie, kochana. Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć!"
|
|
 |
- Zawsze tak jest , kiedy jest się niezwykłą - szepnął , gładząc jej długie włosy .
|
|
 |
Jeśli płaczesz to tylko z klasą niech łzy spadają z każdym uderzeniem dziesięciocentymetrowego obcasa.
|
|
 |
Pamiętaj, jesteś kobietą ! Całym pięknem tej planety. Jesteś silna, mądra i nadzwyczajna - nie dasz sobą pomiatać jakiemuś skurwysynowi. Nie jesteś stworzona do czekania i błagania aż wróci, jesteś stworzona do ukazywania swojego piękna - by On później żałował, co stracił, więc do dzieła, słonko.
|
|
 |
Nie, nie założę szpilek. Naucz się pożądać mnie w trampkach. Inaczej nie mamy o czym rozmawiać.
|
|
 |
Umiera się na wiele sposobów: z miłości, z tęsknoty, z rozpaczy, ze zmęczenia, z nudów, ze strachu... Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej. Kiedy świat zacieśnia się do rozmiaru pułapki, śmierć zdaje się być jedynym ratunkiem, ostatnią kartą, na którą stawia się własne życie.
|
|
 |
szła, szła przed siebie, nie oglądając się w tył. bała się, że ktoś za nią pobiegnie i ujrzy jej przeszklone smutkiem ślepia. a przecież ona była zbyt dumna, by płakać. przy kimś nie uroniłaby ani jednej łzy, nadrabiała to dopiero gdy zostawała sama. wtedy, kiedy była sobą. wtedy, kiedy myślała tylko o nim . . .
|
|
 |
zapamiętaj sobie jedno - nie pozwól, żeby Cię zranił. kiedy spróbuje wyrządzić Ci jakikolwiek ból, odreagowuj. nie chowaj twarzy w poduszkę, bo tym sposobem tylko się pogrążysz. zajmij się czymś - sprzątaj, śpiewaj, tańcz, gotuj, albo nawet wyjdź na balkon i krzyknij, że masz wyjebane. ale nie daj się zniszczyć, nie warto.
|
|
 |
` uwodzicielsko zaciągała się papierosem , a wydychany dym przesiąknięty był tęsknotą do mężczyzny jej życia .
|
|
 |
` tak , wiem . jestem typem kobiety cierpiącej na wieczne analizowanie , wyrzuty sumienia , niekonsekwencję i łatwowierność . patrząc na zegarek chyba również na bezsenność , albo uzależnienie od nocnych rozmów .
|
|
|
|