 |
|
Będziemy się mijać jeszcze jakiś czas. Dziwnie pospieszać wzrok, żeby się odwrócił, przywoływać pogardliwe myśli, upadłe słowa. Teatr maskowy. Akt pierwszy, scena druga. „ŻE NIBY BEZ BÓLU.”
|
|
 |
|
Kto Ci powiedział, że wolno Ci się przyzwyczajać
|
|
 |
|
Powinnam Ci postawić pomnik. Sprawiłeś, że mogę przez bite 5 godzin leżeć na łóżku wbijając wzrok w pająka wiszącego na pajęczynie. I nie mam siły krzyczeć, choć przecież zawsze bałam się pająków.
|
|
 |
|
perfekcyjnie usunęła go z pamięci. nazajutrz nie pamiętała już nawet imienia.
|
|
 |
|
A jej czerwona sukienka ociekała kłamstwem.
|
|
 |
|
-Ile słodzisz? -Tobie nie słodzę, a kawę dwie łyżeczki.
|
|
 |
|
nie jesteś zbyt dobra, nie jesteś wystarczająca.
|
|
 |
|
I mimo że czas płynął, nie chciałam innych imion . . .
|
|
 |
|
' Dziś mam wszystko, mogę wszystko .
a żyje tylko zemstą jak Monte Christo !
|
|
 |
|
` Cienka linia między miłością i nienawiścią...
|
|
 |
|
a Ona tak tuli się do Ciebie spojrzeniem.
|
|
 |
|
-Ile słodzisz? -Tobie nie słodzę, a kawę dwie łyżeczki.
|
|
|
|