 |
Panie Boże, błagam Cię, zabierz stąd te puste, głupie, denerwujące osoby, bo mnie zaraz kurwica weźmie. Amen.
|
|
 |
Jest dobrze. Nawet bardzo ♥
|
|
 |
rozsądna? chociaż czasem dziecinna, bo gdy czuje procenty staje się zupełnie inna.
|
|
 |
A Ty już rozkochałeś mnie w sobie .
|
|
 |
Mróz razi mi serce napięciem 220 V .
|
|
 |
cala jestem ubrana w twoj zapach na ciele mam odciski twoich palcow lubie twoje dlonie gdy je kladziesz na mnie i tulisz do siebie wszystkie moje kompleksy niedoskonalosci troski manie zabije mnie kiedys ta odleglosc ale pozniej zmartwychwstane w twoich ramionach moge tak umierac setki razy jesli za kazdym mam zmatwychwstawac przy tobie. cudowna jednosc gdy moj wydech a twoj wdech.
|
|
 |
Po 30 sekundach od naszego pożegnania, mam ochotę wyciągnąć telefon i już do Ciebie zadzwonić. To niesamowite, jak łatwo człowiek uzależnia się od drugiej osoby
|
|
 |
mój świat jest słodki jak ciastko z kremem. mój świat ma metr siedemdziesiąt trzy wzrostu i ma piękne niebieskie oczy.
|
|
 |
Wziął ją w ramiona i złożył na jej ustach pocałunek który mówił wszystko o długich dniach i nocach kiedy za nią tęsknił.
|
|
 |
miłość zaczyna się wtedy, gdy wybuchniesz przy nim płaczem, a on zamiast zacząć wycierać Twoje łzy, wybuchnie razem z Tobą, wiedząc że dotarło do Was to samo. świadomość synchronizowanego bicia Waszych serc.
|
|
 |
|
byłam sama w klasie. zostałam po lekcji, by móc podlać kwiaty. napełniłam konewkę wodą i weszłam na krzesło by dosięgnąć roślin na górze mebli. chwilę później usłyszałam trzask drzwi, odwróciłam się patrząc jak stoi speszony w wejściu. - wejdź, nie gryzę. - syknęłam kontynuując swoje zadanie. serce biło z sekundy na sekundę szybciej. najwidoczniej czuło Jego obecność. zapach uderzający o moje nozdrza uniemożliwiał dalszą pracę. odwróciłam się chcąc zejść z krzesła, kiedy to On stał już obok. wziął mnie na ręce, po czym posadził na ławce. oparł się dłońmi o blat stolika i zbliżył swoje usta do Moich. - nie mogę tak dłużej. - jak ? - bez Ciebie - powiedział, po czym lekko przygryzł Moją wargę. wyrwałam się z Jego objęcia zmierzając ku wyjściu. złapał mnie za nadgarstek próbując zatrzymać przy sobie. - puść. - syknęłam, tracąc w tamtej chwili szansę na normalne życie. [ yezoo ]
|
|
 |
a tym mentalnym pierdlu pojebanych spraw.
|
|
|
|