 |
zaczęła słuchać jakiś słitaśnych piosenek, ubierała się w obcisłe ubrania, eksponowała biustem. wszystko po to, żeby Ją zauważył. zdobyła Go, wraz opinią 'słodkiej idiotki'. któregoś wieczoru, włożyła stary dres i ulubioną bluzę, którą dostała od kumpla. zadzwoniła do dawnego dilera. - wracam do życia, stary. masz coś? - przywitała się w nietypowy sposób. - za dziesięć minut na mieście, złotko. - odparł. a Ona od razu poszła na miejsce. tego wieczoru, znów zaczęła być osobą, która słucha dobrego rapu, preferuje tylko dres, ma wyjebane na wszystko, pali, kocha melanże i od czasu do czasu sobie zaćpa. znów zaczęła być sobą. następnego dnia, już nie miała chłopaka. / fuck.your.system
|
|
 |
widząc, że ktoś zajął Twojego miejsce przed szkołą, na palenie szluga, zacząłeś już to słodkie 'wypierdalaj'. wtedy zobaczyłeś mnie. - od kiedy Ty palisz?! - zapytałeś zły. - od jakiegoś czasu. - odpowiedziałam, i mocniej się zaciągnęłam. ukucnąłeś przy mnie, uważnie się przyglądając. Twoi kumple obserwowali całą sytuację. - wyjmij z ust, to świństwo. - powiedziałeś. pokręciłam z niedowierzaniem głową. rozkazywałeś mi, znowu. oparłam rękę ze szlugiem na kolanie. - bo co, kurwa? - syknęłam, łypiąc na Ciebie spode łba. - bo to, kurwa. - odparłeś, zaczynając mnie całować. wypuściłam szluga z dłoni, a on zaczął mi bezczelnie wypalać dziurę w spodniach. / fuck.your.system
|
|
 |
kiedyś to do mnie przychodziłeś na lekcje, mówiąc nauczycielowi, który właśnie prowadził zajęcia, że masz zajebiście ważną misję do załatwienia, będącą sprawą, życia lub śmierci. on stał jak wmurowany, patrząc na Ciebie jak na kosmitę. Ty podbiegałeś do mojej ławki i kładłeś na Niej małą, zwiniętą karteczkę. nie mogąc od tak sobie pójść, całowałeś mnie lekko. wychodząc za drzwi, patrzyłeś na mnie, a na koniec krzyczałeś głośne 'kocham Cię!'. siedziałam, do dzwonka, z uśmiechem na twarzy, wciąż ściskając w ręce liścik 'to do wieczora, kotek. ♥'. / fuck.your.system
|
|
 |
Pewnego dnia uczucia bawiły się w chowanego. Na początku ustaliły, że kryje miłość, więc zaczęła liczyć. Nadzieja schowała się w chmurach, piękno w tafli wody, strach w dziupli w drzewie, skromność pod kamieniem, a szaleństwo w krzaku dzikiej róży. Miłość doliczyła do stu i zaczęła szukać ... Znalazła nadzieję, strach, piękno oraz skromność. Ale gdy szukała szaleństwa, jedna z gałązek dzikiej róży uderzyła ją w w twarz i wykuła oczy. Szaleństwo, czując się winne, obiecało, że zawsze będzie jej towarzyszyć. Od tej pory miłość jest ślepa, a prowadzi ją szaleństwo.
|
|
 |
przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć.
|
|
 |
Czasem myślę, że musiałabym udawać idiotkę by dogadać się z połową ludzi na tym świecie, to chyba właśnie dlatego warto trzymać się własnych zasad, by nie stać się jedną z nich mimo, że czasem ciężko.
|
|
 |
mówią .. możesz wszystko więc głowę mam spokojną.
może ty, ja wiem, że czegoś mi nie wolno.
|
|
 |
nikt nie wydaje się być bardziej obcy niż ktoś, kogo się kiedyś kochało.
|
|
 |
już mi prawie dobrze bez Ciebie i nie czekam na znak.
lecz gdy deszcz stuka o szybę, jednak czegoś mi brak.
już mi prawie dobrze bez Ciebie, dni wydają się jasne.
tylko czasem wieczorem na coś czekam nim zasnę.
|
|
 |
watch things on VCR's, with Me and talk about big love.
I think We're superstars, You say You think We are the best thing.
|
|
 |
you don`t hurt me no more.
|
|
 |
choć tęsknię za tobą, to nie chcę by wracało.
|
|
|
|