 |
ponosisz klęskę, kiedy nie masz z kim dzielić się szczęściem, to jest jak zejście, spełnia się plan, życie to życie, rodzisz się i umierasz sam.
|
|
 |
tracę zmysły, trzymasz mnie za rękę, tańczę z Tobą, w ręku z Jackiem Danielsem. patrzę na Ciebie, myśli mam tylko grzeszne, chciałabym Cię mieć.
|
|
 |
dziś mam Ciebie i nic więcej nie potrzeba już sercu.
|
|
 |
moja przeszłość, ma wpływ na moją teraźniejszość, dzisiejsze błędy wyjdą jutro - taka kolejność, po upadku wstać i odzyskać w ruchach pewność, spokojnie patrzeć w przód z uśmiechniętą gębą :)
|
|
 |
nigdy nie posiadałam nic cudowniejszego niż świadomość, zniknięcia z tego brudnego świata. ucieczka i przeniesienie się w najcudowniejsze miejsce na ziemi. w Twoje ramiona, które są moim małym wehikułem, pomagających mi przez chwilę nie istnieć.
|
|
 |
i mogła leżeć na zimnej, marmurowej ziemi, cała potargana, umorusana w tuszu do rzęs. zaziębnięta, w sukience, która swoim wyglądem wcale jej nie przypominała. przechodni patrząc z góry, nie zwracali na nią uwagi. przecież w dłoni trzymała woreczek z białym proszkiem, co równoznaczne było z jej furiactwem, roztargnieniem i głupotą. nie zasługująca na krztę współczucia, przeniosła się na inny marmur. równie zimny. perfekcyjnie odsuwając znicze, ułożyła się płycie, układając głowę tuż przed nagrobkiem. wiedziała, że tylko na jego pomoc może liczyć. tylko on jest w stanie, dać jej ciepło, którego nie zaznała nigdy więcej, zaraz po tym, jak wyrwano go z jej objęć, zakopując 5 metrów pod ziemią.
|
|
 |
szept jest najbardziej podniecającą formą rozmowy. lubię kiedy szepczesz w moje usta. rozchylone, gotowe i zwarte do konwersacji. mimo sprzeciwów, zapełniające się Twoim oddechem zamiast słowami odpowiedzi.
|
|
 |
umierała. umierała chcąc pożegnać ten irracjonalny świat, który wywoływał w niej jedynie skrajne emocje, nazywane płaczem i strachem. na tyle przerażającym, że potrafił skruptulatnie przeszyć ją od środka, pozostawiając abstrakcyjne uczucie. silniejsze od fizycznego bólu. obrzydliwie niszczące jej wnętrze. wyżerające jej wnętrzności w sposób chory, straszny, sprawiający cierpienie równe bólowi całego świata. łączące każdą z łez wylanych na ziemi, każdy krzyk rozpaczy, rozdzierający usta, tłumiący błagania o pomoc, której nikt nie był w stanie, nawet sobie wyimaginować, o jej udzieleniu, chęci udzielenia - nie wspominając. pozostawiona sama sobie, pragnęła śmierci, której nie potrafiła zaznać. która była jedynym racjonalnym rozwiązaniem. ukracającym jej cierpienia. umrzeć jest łatwo, żyć znacznie trudniej.
|
|
 |
pomocna dłoń nie dla korzyści jest dziś bezcenna, niejeden myśli to nic nie warte, łatwiejsze ścieżki przetarte w ciągłej pogoni za fartem.
|
|
 |
jedyną pewność miałam co do Twoich
ciepłych dłoni , gdy koniuszkami palców
sunąłeś wzdłuż mego ciała. żadnych uczuć
z Twojej strony pewna nie byłam nigdy.
|
|
 |
kąciki ust uniesione ku górze , oczy przepełnione szczęściem i walące jak dzwon serce. takie akcje to tylko na jego widok.
|
|
 |
piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach , które nosi , w jej figurze lub sposobie w jaki układa włosy. piękno kobiety musi być widoczne w oczach , ponieważ są one drzwiami do jej serca – miejsca gdzie mieszka miłość.
|
|
|
|