 |
|
mój stan po świętach: ME TŁUSTA.
|
|
 |
Nikt nam nie zabroni my trzymamy w prawej dłoni i tętno
|
|
 |
Nikt nam nie zabroni my trzymamy w prawej dłoni i tętno
|
|
 |
sam nie wiem.. masz wiedzieć
|
|
 |
bo ty musisz być..
być pewien, znać siebie
|
|
 |
"Poraz setny odbiegam od uczuć na siłę. Mieliśmy być poważni. Nie byłaś, kiedy prosiłem."
|
|
 |
"To była miłość, która miała nieść prawdę, tak jak te słowa czyli kocham Cie na zawsze..."
|
|
 |
kiedyś ? uwielbiałam w Nim styl, sposób w jaki wozi się po osiedlu, cudowny uśmiech i to, że nagrywa. dziś ? uwielbiam w Nim Jego spojrzenie, inteligencję, dziwne rozkminy, denerwujący charakter. i mógłby być ubrany w worek na ziemniaki, a ja i tak spośród tłumu kolesi wybrałabym właśnie Jego. tak, to się miłość nazywa. [veriolla]
|
|
 |
żyłam każdego dnia nadzieją. budziłam się i łapiąc wzrokiem pierwszy promień słońca wdychałam tą pieprzoną toksyczność, którą mnie karmił. każdy dzień wyglądał tak samo - byle nie myśleć, byle nie czuć, byle nie pokazać, że upadam. wieczorem wpatrywałam się w gwiazdy mówiąc im 'dobranoc' - wiedziałam, że też spogląda w niebo. po zamknięciu powiek malowałam sobie obraz nowego, lepszego życia - pomagał mi funkcjonować. żyłam wyobraźnią. starałam się układać sobie życie gdzie indziej, w innym świecie. moje wnętrze umierało powoli. aż do pewnego momentu - jeden, zwykły gest a ja umarłam. zabił mnie. pozbawił wszystkiego, bo ostatecznie pozbawił siebie. świat stał się czarny, nie czułam nic. bałam się jakiegokolwie ruchu - nie miałam w sobie ani jednej emocji. zabił mnie z największą swoją siłą - a miał jej na prawdę dużo. nosiła nazwę 'miłość'. [veriolla]
|
|
 |
|
Są kilometry, które bolą.
|
|
|
|