 |
|
i plener, i my, i browar,i papieros,i pocałunki, i wakacje i nic więcej, nic na wieczność./emilsoon
|
|
 |
|
Czasami przytłacza mnie to wszystko. Ten ogrom fałszu dookoła. Brak lojalności między osobami, które kiedyś były sobie bardzo bliskie.
Brak wsparcia, kiedyś jeden za drugiego skoczyłby w ogień, teraz dolałby do niego oliwy.
To, że za błędy innych zazwyczaj obwiniamy samych siebie. To, że mimo starań nikt tego nie docenia.
To, że zazwyczaj wina leży po stronie kogoś kto zupełnie winny nie jest. To, że nie potrafimy najzwyczajniej przyznać się do błędu i szczerze przeprosić.
To, że nie doceniamy osób które chcą nam pomóc, a ranimy tych których kochamy.
To, że czasem jesteśmy obojętni i znieczuleni na wszystko dookoła.
To, że ludzie się zmieniają nie do poznania. To, że mijamy na ulicy osoby, które znamy kopę lat, a nie potrafimy wydukać głupiego 'cześć'.
To, że niszczymy się z własnej woli. To, że ludzie potrafią narobić ludziom takiego chujostwa bez skrupułów.
Przytłacza to, że już NIGDY nie będzie tak jak kiedyś.. / ifall
|
|
 |
|
prawdziwa miłość jest, wtedy gdy nawet się nie domyślasz dlaczego w ogóle jest.
|
|
 |
|
a potem każdego dnia pij z filiżanki w której za każdym razem robiłaś mu ciepłe kakao, kiedy z oczami kokiel spaniela przychodził do Ciebie zmarznięty w środku zimy z prośbą o rozgrzanie. patrz na jego bluzę w szafie za każdym razem, kiedy szukasz jakiejś sekskiecki na kolejną imprezę, byleby zapomnieć. rano wstań skacowana, i do kawy zacznij sobie kroić świeże bułki na blacie, na którym jeszcze w zeszły wtorek namiętnie się kochaliście. i wiedź życie bez niego. spal bluzę, stłuc filiżankę i wymień meble w kuchni. ale serca i rozumu ani nie spalisz, ani nie stłuczesz, ani nie wymienisz.
|
|
 |
|
i nawet jeśli wielu ludzi na moim miejscu skakałoby ze szczęścia, cholera, jakie to wszystko ma znaczenie bez ciebie.
|
|
 |
|
dlaczego nie może być po prostu dobrze? przecież na pewno nie zostaliśmy stworzeni do rozpaczy, nie przyszliśmy na świat, żeby cierpieć, nie żyjemy dla bólu, nie jesteśmy przeznaczenie do porażki, do wiecznych niepowodzeń, błędów, żalu. przecież wszystko mogłoby się ułożyć, nasze istnienie ma być światełkiem w tunelu, kroplą radości, nadzieją, nie czarną kałużą beznadziei.
|
|
 |
|
umieramy, oboje i nawet jeśli tego nie zauważasz na co dzień, to z każdym oddechem jesteś coraz słabsi i zmęczeni. samotność powoli nas usypia. bez siebie usychamy i tracimy bezpowrotnie to wszystko, co moglibyśmy mieć, gdybyśmy byli choć krok bliżej siebie.
|
|
 |
|
czasem myślę, że mam tego wszystkiego dość, że wolałabym być kim innym, gdzie indziej, bez ciebie. czasem tak bardzo boli, że modlę się i błagam na kolanach, chcę to wszystko skończyć, że tracę przez to za wiele, że nie wytrzymam, że kończą mi się siły. czasem, tak po prostu przemknie ta bezsilna myśl, myśl, której nienawidzę, że może jednak wolałabym cię nie kochać. a później sama nie wiem kiedy zaczynam krzyczeć, później płakać, przepraszać i znów czuję, że jestem w stanie poświęcić wszystko, byleby tylko mieć cię przy sobie, że nic, absolutnie nic, nie jest dla mnie ważniejsze.
|
|
 |
|
świat boli, świat mocno doświadcza, świat zabija, świat niszczy, świat nas nienawidzi. przyjście na świat nie było dobrym pomysłem.
|
|
 |
|
dlaczego ciągle się mijamy i nadal cię nie ma, a twoja nieobecność wbija się w moje żyły, ściska mi gardło, zabija dzień za dniem, powoli i boleśnie, a ja bezsilna, nie mam nawet sił krzyczeć.
|
|
 |
|
Owszem, nie jestem ładna. Nie mam dobrej figury, tu i ówdzie mam za dużo bądź za mało. Nie jestem też oszałamiająco mądra ani zdolna. Jestem też niezgrabna i infantylna. I za bardzo się wszystkim przejmuję i wyolbrzymiam problemy. Jestem też cholerną zazdrośnicą. A no i jeszcze jedno. Kocham Cię nad życie, frajerze./ znalezione
|
|
|
|