 |
|
`obiecaj mi, że rzucisz mnie w słoneczny dzień. że będę mogła pójść wtedy na plażę i popatrzeć na tyłki chłopaków . nie chcę siedzieć w domu i płakać razem z chmurami `
|
|
 |
|
przestań mówić kłamstwa o mnie, bo zacznę mówić prawdę o Tobie
|
|
 |
|
Za szybko wypowiedziane `kocham`.Za długo zwlekane `żegnaj`.
|
|
 |
|
Chciała wysłać mu pustego smsa. albo kropkę na gadu. cokolwiek, żebym choć raz przez minute była główną myślą w Jego głowie..
|
|
 |
|
kiedy w Jego opisie pojawiły się w jednej chwili miliardy serduszek, wraz z imieniem tamtej niuni, mimowolnie wyłączyła kompa, nie chcąc uwierzyć. usiadła w bujanym fotelu przymykając powieki i odchylając głowę do tyłu. prowadziła wewnętrzny monolog, wciąż próbując odepchnąć od siebie prawdę. łzy bezwiednie spłynęły na Jego wyblakłe policzki, a słowa, tęsknota i niespełniona miłość - utknęły gdzieś głęboko, podstępnie próbując ją zabić.
|
|
 |
|
` ukradłeś mi serce ! które ma dosyć cierpienia przez Ciebie !
|
|
 |
|
problem tkwi w tym, że znów mnie do siebie przyzwyczaja. a potem zostawi, oleje jak gdyby nigdy nic. i wtedy boli, nieznośnie rozdziera od środka.
|
|
 |
|
teraz jestem juz gotowa aby w końcu spytać czy ty coś w ogóle czułeś czy tylko sie bawiłeś ?
|
|
 |
|
` wiesz... spodziewałabym się po tobie wszystkiego tylko nie tego. jak mogłeś mi to zrobić . przysięgałeś że mnie nie zranisz że będzie jak w bajce... jest jak w najgorszym koszmarze !
|
|
 |
|
leżałam na łóżku czytając książkę najcudowniejszego autora na świecie, kiedy poczułam delikatne wibracje pod poduszką. sięgnęłam po komórkę i odczytałam wiadomość - 'wyskakujesz gdzieś?'. z cwaniackim uśmieszkiem, odłożyłam telefon na miejsce, nie odpisując. tym razem to ja olałam Jego, nie na odwrót.
|
|
 |
|
delikatnie podgryzał moje ucho, namiętnie przy tym pomrukując. przymknęłam powieki, delektując się chwilą, przy okazji opacznie szukając Jego dłoni. - lubię Cię. - szepnął mi wprost do narządu słuchu. zacisnęłam kurczowo dłoń, przerywając działania, które podjęłam wcześniej. odwróciłam się do Niego energicznie i spojrzałam w Jego niemiłosiernie czarne oczy. - lubisz? tylko lubisz? - szepnęłam, dławiąc się każdym swoim słowem. zaśmiał się cicho. - a na co liczyłaś? - odparł oschle. zaczęłam nerwowo zbierać swoje ubrania z podłogi, i ubierać się w nie pospiesznie. kiedy tylko byłam gotowa do wyjścia, pobiegłam w kierunku drzwi. przez długi czas towarzyszył mi jeszcze Jego przeciągły, szyderczy rechot...
|
|
 |
|
zabrakło Cię tu. wszystko straciło dawny takt. życie na powrót stało się układanką ukazującą milion elementów, nie pasujących do siebie.
|
|
|
|